Moje statystyki

  • Wszystkie kilometry: 50595.00 km
  • Km w terenie: 4862.35 km (9.61%)
  • Czas na rowerze: 110d 09h 08m
  • Prędkość średnia: 19.10 km/h
  • Więcej informacji.
2018 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl Gminy odwiedzone na rowerze:

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mack86.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

we dwójkę z bratem

Dystans całkowity:3428.04 km (w terenie 1103.54 km; 32.19%)
Czas w ruchu:179:32
Średnia prędkość:19.09 km/h
Maksymalna prędkość:61.20 km/h
Suma podjazdów:670 m
Maks. tętno maksymalne:180 (91 %)
Maks. tętno średnie:167 (85 %)
Suma kalorii:41607 kcal
Liczba aktywności:59
Średnio na aktywność:58.10 km i 3h 02m
Więcej statystyk

Żuławy Wzdłuż Wisły

Niedziela, 5 sierpnia 2012 | dodano:12.08.2012Kategoria 100km <, Rekreacja, we dwójkę z bratem
Ostatni dzień urlopu i ostatnia szansa aby gdzieś dalej pojechać. Pogoda ma tym razem być lepsza niż w piątek gdy jechaliśmy wspólnie z bratem do Wejherowa - zapowiada się duszny i prany dzień, a padać ma ewentualnie jedynie wieczorem. Do roweru po raz pierwszy od KaszebeRundy zakładam opony szosowe i ruszamy na Żuławy co robi się już pewnego rodzaju tradycją moich wspólnych z bratem wyjazdów wakacyjnych. Plan mamy ambitny bo chcemy przejechać przez Wyspę Sobieszewską do mostu na Wiśle w Kiezmarku i później jechać wschodnim brzegiem Wisły aż do Tczewa po czym powrót do 3miasta. Rano koło godziny 8 udaje nam się jeszcze w miarę bezboleśnie przejechać przez zatłoczoną o tej porze roku nadmorską ścieżkę rowerową i sprawnie docieramy do Sobieszewa. Tam pierwszy przystanek przy sklepie i ruszamy dalej, powoli jednak zaczyna przeszkadzać temperatura - na słońcu dochodzi do 33st.C. W Kiezmarku przejeżdżamy po raz pierwszy tego dnia przez Wisłę, korzystając z mostu na drodze krajowej nr 7, po którym jedziemy korzystając z pasa technicznego o szerokości takiej że ledwo mieści się na nim jeden rower. Dalej jedziemy już przez właściwe Żuławy mijając po drodze takie ciekawe miejscowości jak Ostaszewo i Lichnowy aż docieramy do mostu Lisewskiego po którym przejeżdżamy do Tczewa. Sam most to bardzo ciekawa konstrukcja zbudowana w połowie XIX wieku przez Niemców - w czasie wojny dwa razy był zburzony, potem odbudowywany - jednak na dzień dzisiejszy ze względu na zły stan techniczny jest zamknięty dla ruchu kołowego dzięki czemu jest nie lada atrakcją na piesze i rowerowe wycieczki. W Tczewie zaliczmy postój przy biedronce i wracamy z powrotem jadąc przez Czatkowy i Suchy Dąb. Na horyzoncie znowu pojawiają się ciemne chmury, tym razem mamy jednak szczęście i mijają nas bokiem. Ale żeby nie było za dobrze to skoro udało nam się uniknąć zmoczenia od góry mieliśmy tym razem zmoknąć od wody podrywanej z asfaltu przez koła naszych rowerów. Szczególnie koło rafinerii opady musiały być znaczne, bo czekały na nas obfite kałuże na asfalcie.



Rezerwat Ptasi Raj na Wyspie Sobieszewskiej © mack86


Para Bocianów sfotografowana na wyspie sobieszewskiej © mack86


Przejazd przez most na wisle w Kiezmarku © mack86


Dom podcieniowy w Nowej Kościelnicy Na Żuławach © mack86


Most lisewski przez Wisłę w Tczewie © mack86


Przejazd przez most Lisewski w Tczewie © mack86


Zamknięty dla ruchu most lisewski w Tczewie © mack86


Tczew mistem Tour de Pologne © mack86
Dane wycieczki:
Km:151.63Km teren:0.50 Czas:07:03km/h:21.51
Pr. maks.:39.44Temperatura:30.0 HRmax:139( 70%)HRavg118( 60%)
Kalorie: 3250kcalPodjazdy:mRower:Merida Matts TFS XC 500

czerwony szlak Wejherowski

Piątek, 3 sierpnia 2012 | dodano:12.08.2012Kategoria Rekreacja, we dwójkę z bratem
Końcówka urlopu zbliżała się nieubłaganie i dwa tygodnie wolnego minęły tak szybko, że nawet nie wiem kiedy się to wszystko skończyło. Najpierw start w Skandii w Bytowie, potem ponad tydzień minął na zwiedzaniu Niemiec, następnie dwie krótkie wycieczki w okolicach czarnej wody i nadszedł ostatni weekend urlopu. Dlatego też porywam brata wraz z jego rowerem do Gdyni z zamiarem zaliczenia jakiś konkretniejszych tras na które normalnie brakuje mi czasu. Niestety prognozy pogody nie chcą być dla nas łaskawe, ale w piątek rano na stronach internetowych z których normalnie w tym celu korzystam stoi, że wypadać się maiło w nocy a dzień powinno być OK. Dlatego szybka decyzja, że dzisiaj jedziemy do Wejherowa podążając czerwonym szlakiem. Zaliczyłem go kiedyś w całości - jakieś 3 lata temu, i pamiętam, że była to jedna z moich bardziej męczących wypraw rowerowych, głownie z powodu wysokiej temperatury i jazdy solo. Dzisiaj ruszyliśmy we dwójkę, dlatego liczyliśmy na sprawniejsze pokonanie trasy i jeszcze planowaliśmy powrót z Wejherowa do Gdyni na kołach. Niestety jak to w życiu bywa plany trzeba było oczywiście zrewidować... Szlakiem nie jedziemy od jego startu w Sopocie, tylko wjeżdżamy na niego w Gdyni w miejscu w którym przecina on ulicę Wielkopolską. Pierwszą jego połowę (czyli jakieś 30km) jedzie nam się dobrze bez jakiś większych ekscesów, raz tylko gubimy szlak w miejscu gdzie akurat budują w lesie nową drogę i być może wycieli drzewa z oznaczeniami. Jedyny problem jaki daje znać o sobie to mocno zużyty napęd w rowerze mojego brata, który strzela sobie radośnie przy każdej próbie redukcji biegu przy podjeżdżaniu pod wzniesienia, ale na szczęście Piotrowi udaje się uniknąć jego zerwania (choć na wszelki wypadek skuwacz zabrałem ze sobą o plecaka). W momencie gdy dojeżdżamy do Bieszkowic widać już wyraźnie że poranne prognozy można o kant d... rozbić i nie ominie nas dzisiaj deszcz, a być może nawet burza na trasie. Robimy tam przerwę na uzupełnienie zapasów w sklepie i ruszamy dalej, ale w momencie gdy dojeżdżamy do jeziora Bieszkowickiego zaczyna padać. Co prawda nie jest to jakiś ulewny deszcz, ale tego dnia pada już właściwie bez przerwy aż do momentu gdy dojechaliśmy do Wejherowa. Trzy razy decydujemy się przeczekać deszcz, ale nie przynosi to rezultatu bo zmienia się tylko jego natężenie. Na szczęście mamy ze sobą wiatrówki i jakoś udaje nam się dotrzeć do celu bardziej lub mniej zmoczeni i wybrudzeni (akurat tego dnia nie zakładaliśmy błotników). W Wejherowie jesteśmy dopiero koło 17 i do Gdyni wracamy jednak SKM.

Przeprawa przez Czerwony Szak Wejherowski © mack86


Schody do nieba na czerwonym szlaku wejherowskim © mack86


Jezioro Lobeliowe Pałsznik na Czerwonym szlaku wejherowskim © mack86


gigantyczne mrowisko na czerwonym szlaku wejherowskim © mack86
Dane wycieczki:
Km:59.07Km teren:53.00 Czas:03:57km/h:14.95
Pr. maks.:43.20Temperatura:22.0 HRmax:177( 90%)HRavg130( 66%)
Kalorie: 2400kcalPodjazdy:mRower:Merida Matts TFS XC 500

wypad nad jezioro Czechowskie

Czwartek, 2 sierpnia 2012 | dodano:04.08.2012Kategoria Rekreacja, we dwójkę z bratem
Wspólna z bratem wakacyjna wyprawa nad jezioro Czechowskie jak za dawnych lat (z tym, że wtedy dystans 30km to było coś, ale wtedy było na tej trasie także mniej asfaltu). Do tego dołączyliśmy trochę pływania, więc wracając do domu, pomimo niewielkiego dystansu dało się odczuć zmęczenie. Dane wycieczki:
Km:29.50Km teren:5.00 Czas:01:38km/h:18.06
Pr. maks.:0.00Temperatura:26.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:

urlopowa rekreacja

Środa, 1 sierpnia 2012 | dodano:01.08.2012Kategoria we dwójkę z bratem, Rekreacja
Korzystając z urlopu, krótka wycieczka z bratem po okolicach Czarnej Wody. Dane wycieczki:
Km:33.53Km teren:15.00 Czas:01:56km/h:17.34
Pr. maks.:35.50Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:

Nadrenia Polnocna - Westfalia ed 3

Poniedziałek, 30 lipca 2012 | dodano:07.08.2012Kategoria Rekreacja, we dwójkę z bratem
Ostatnia już okazja na wypróbowanie niemieckich dróg rowerowych, bo następnego dnia odlatywaliśmy z powrotem do ojczyzny. Tym razem runda wkoło lotniska w Kolonii, w pobliżu którego znajduje się chyba jeden z nielicznych trochę większych kompleksów leśnych w tej części Niemiec (oczywiście oznaczony od razu jako rezerwat przyrody). Możemy się pocieszyć, że chociaż w kategorii dostępności do lasów Nadrenia Północna - Westfalia pozostaje daleko w tyle za Pomorzem. Rejon lotniska to także miejsce w którym po raz pierwszy pojawiają się także drobne wzniesienia terenu i przestaje być płasko jak na stole.

okolice miedzynarodowego portu lotniczego Kolonia-Bonn © mack86
Dane wycieczki:
Km:26.00Km teren:5.00 Czas:01:25km/h:18.35
Pr. maks.:0.00Temperatura:19.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:

Nadrenia Polnocna - Westfalia ed 2

Niedziela, 29 lipca 2012 | dodano:07.08.2012Kategoria Rekreacja, we dwójkę z bratem
Druga z kolei wycieczka rowerowa przy okazji urlopu w Niemczech. Tym razem nieco krótsza trasa wiodła po południowych dzielnicach Kolonii i kilku pomniejszych wioskach leżących wzdłuż Renu: Wahn - Niederkassel - Lulsdorf - Zundorf - Wahn. Zaliczyliśmy tam wspólnie z bratem m.in. drogę rowerową wiodącą po wale przeciwpowodziowym na Renie, potem przejazd przez pola szparagów i na koniec jeszcze asfaltem przecinającym pole golfowe (o dziwo nie było tam żadnych bramek ani płotów, czyli zupełnie inaczej niż w naszym kraju). Do tego ciekawy widok zupełnie zapełnionego parkingu rowerowego na jednym z przystanków kolei podmiejskiej. Ciekawe czy dożyjemy czasów, że i w naszym kraju ludzie będą masowo wybierać taką alternatywę dojazdu do pracy.

Droga rowerowa wzdłuż Renu w okolicach Kolonii © mack86


Parking rowerowy przy stacji kolei podmiejskiej w Niemczech © mack86
Dane wycieczki:
Km:28.00Km teren:1.00 Czas:01:35km/h:17.68
Pr. maks.:0.00Temperatura:20.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:

Nadrenia Polnocna - Westfalia ed 1

Piątek, 27 lipca 2012 | dodano:06.08.2012Kategoria Rekreacja, we dwójkę z bratem
W trakcie tegorocznego urlopu udało mi się po raz pierwszy odwiedzić rodzinę zamieszkującą naszych zachodnich sąsiadów i w ten sposób trafiłem do Kolonii - największego miasta Nadrenii Północnej - Westfalii czyli najbardziej zaludnionego i jednego z najbogatszych krajów związkowych tworzących Republikę Niemiecką. Z góry zaznaczam, że wycieczka ta nie miała charakteru stricte rowerowego, ale korzystając z tego, że u wujka w garażu znalazły się dwa sprawne rowery dlatego wspólnie z bratem nie mogliśmy nie skorzystać z okazji aby przetestować niemieckie szlaki rowerowe. Do naszej dyspozycji dostaliśmy dwa raczej miejskie rowery (chociaż mój był wyposażony np. w hydrauliczne hamulce V-break Magury - bardzo fajnie hamują tylko szkoda, że u nas kosztują tyle, że nie opłaca się ich zupełnie kupować bo lepiej za tą cenę wybrać jakieś hydrauliczne tarczówki), więc wycieczki w bardziej zaawansowany teren raczej odpadały. Inna sprawa, że Nadrenia Północna - Westfalia ma takie zagęszczenie populacji, że prawie cały czas jedzie się z jednej miejscowości w inną i do tego prawie wszędzie jest płasko (większe pagórki zaczynają się dopiero kilkadziesiąt km na południe od Kolonii) i brakuje lasów. Ale za to jest całe mnóstwo wyasfaltowanych ścieżek rowerowych po których jedzie się naprawdę komfortowo - i od razu widać że tutaj rower to istotna część transportu publicznego a nie jakaś fanaberia kilku zapaleńców jak to często traktuje się rowerzystów w naszym pięknym nadwiślańskim kraju. W wolne popołudnie przejechaliśmy się właśnie z bratem ścieżką prowadzącą z podmiejskiej dzielnicy Wahn znajdującej się przy lotnisku do centrum Kolonii. Główną atrakcją tej ścieżki było to, że biegła prawie cały czas wzdłuż Renu - jednej z największych rzek Europy po której statki pływają jeszcze kilka setek km wgłąb od jej ujścia do Morza Północnego (czyli kolejny kontrast z naszym krajem gdzie żegluga śródlądowa prawie całkowicie upadała). Za pomocą tej ścieżki dojechaliśmy aż w okolice słynnej gotyckiej katedry w Kolonii, znanej z tego, że była to najdłużej budowana świątynia na świecie (zajęło im to prawie 600lat). Jak tam dojechaliśmy to zaczęło się ściemniać więc bez kombinowania wróciliśmy po swoich śladach z powrotem.

Jedna z wielu dróg rowerowych w okolicach Kolonii w Niemczech © mack86


Przystań jachtowa na Renie w okoliach Kolonii © mack86


Widok na słynną gotycką katedrę w Kolonii © mack86


Most na Renie w Kolonii © mack86
Dane wycieczki:
Km:39.00Km teren:0.00 Czas:02:10km/h:18.00
Pr. maks.:0.00Temperatura:22.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:

lekki trening

Sobota, 21 lipca 2012 | dodano:21.07.2012Kategoria Trening, we dwójkę z bratem
Wspólnie z bratem po okolicach Czarnej Wody. Tempo takie aby się nie zmęczyć tylko trochę rozgrzać przed jutrzejszym startem w Skandi w Bytowie. Dane wycieczki:
Km:33.98Km teren:25.00 Czas:01:55km/h:17.73
Pr. maks.:17.69Temperatura:17.0 HRmax:155( 79%)HRavg123( 62%)
Kalorie: 919kcalPodjazdy:mRower:Merida Matts TFS XC 500

wspólnie z bratem nad jezioro

Niedziela, 1 lipca 2012 | dodano:02.07.2012Kategoria Rekreacja, we dwójkę z bratem
Nie mając nic lepszego do roboty wybraliśmy się wspólnie z bratem w upalne i leniwe popołudnie z Czarnej Wody do Borska nad Jezioro Wdzydze. Tempo umiarkowane, ale jechałem na rowerze miejskim taty i o ile pierwsze dwie godziny jazdy dałem jeszcze jakoś radę, to ostatnie 60min to już była ciężka przeprawa. A mówią że to rowery sportowe są niewygodne :P Dane wycieczki:
Km:51.41Km teren:30.00 Czas:03:11km/h:16.15
Pr. maks.:0.00Temperatura:25.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:

niedzielna rekreacja

Niedziela, 24 czerwca 2012 | dodano:25.06.2012Kategoria Rekreacja, we dwójkę z bratem
Niedzielna wycieczka wspólnie z bratem, i do tego na pożyczonym od taty rowerze miejskim. Tempo mocno rekreacyjne. Dane wycieczki:
Km:29.50Km teren:5.00 Czas:01:39km/h:17.88
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl