Moje statystyki

  • Wszystkie kilometry: 36619.10 km
  • Km w terenie: 4862.35 km (13.28%)
  • Czas na rowerze: 80d 12h 29m
  • Prędkość średnia: 18.95 km/h
  • Więcej informacji.
2018 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl Gminy odwiedzone na rowerze:

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mack86.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2010

Dystans całkowity:526.11 km (w terenie 169.05 km; 32.13%)
Czas w ruchu:28:44
Średnia prędkość:18.31 km/h
Maksymalna prędkość:49.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:176 (89 %)
Maks. tętno średnie:145 (73 %)
Suma kalorii:11507 kcal
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:47.83 km i 2h 36m
Więcej statystyk

rekreacyjny wyjazd nad jezioro Czechowskie

Sobota, 29 maja 2010 | dodano:29.05.2010Kategoria Rekreacja
Korzystając z tego, że prawie po miesięcznej przerwie ponownie zawitałem w rodzinnych stronach wybrałem się z dziewczyną na krótki wyjazd w okolice. Niestety Paulina jak na razie jeździ na rowerze tylko okazyjnie (ale będziemy się starać zmienić tą sytuację), więc tempo było raczej spokojne.



Ota ja uwieczniony ze swoją Birią podczas pokonywania kładki w okolicach Czarnej Wody.



Droga prowadząca do Huty Kalnej. Na uwiecznionym tutaj zjeździe kilka lat temu ustanowiłem swój do dzisiaj nie pobity rekord prędkości który wynosi 56.5km/h. Co ciekawe udało mi się to osiągnąć na starym ciężkim krossie na stalowej ramie który waży pewnie z 16kg. Dzisiaj dał bym radę pewnie szybciej ale jeżdżę z większą wyobraźnią, bo na samym dole zjazd kończy się dość ostrym zakrętem i jak się go nie wyrobi do wjedzie się do jedynego sklepu spożywczego we wsi.



Obrazek niczym z sielskiej wsi, jaką zaobserwować można jeszcze kawałek za Hutą Kalną. Uwiecznionej tutaj krowie chyba nie spodobało się że robię jej zdjęcie bo strasznie na mnie muczeć zaczęła.



Jezioro Czechowskie. To piękne jezioro znajduje się 15km od mojej rodzinnej Czarnej Wody i był to pierwszy cel dłuższych wyjazdów rowerowych w moim wykonaniu na długo za nim kupiłem sobie jakiś bardziej wypasiony rower. Wtedy jeździłem nad to jezioro prawie 50min dzisiaj mój rekord to 35min ale w tym roku pewnie go pobiję (no i jest teraz więcej asfaltu niż kiedyś w drodze do jeziora).



Droga z jeziora Czechowo prowadząca przez wieś Iwiczno. Jak widać Kociewie może być miejscami równie pofałdowane jak bardziej znane z tego Kaszuby. Dane wycieczki:
Km:30.00Km teren:10.00 Czas:01:48km/h:16.67
Pr. maks.:49.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Biria Pro RS

przez kałuże trójmiasta

Poniedziałek, 24 maja 2010 | dodano:24.05.2010Kategoria Trasa dojazdowa
Dzisiaj w sumie to nie planowałem jeździć, ale na szczęście sytuacja zmusiła mnie do tego, że musiałem pojechać do dziewczyny po ładowarkę do telefonu więc zaliczyłem prawie 40km i to do tego po mokrym dzisiaj trójmieście. Dane wycieczki:
Km:38.84Km teren:3.40 Czas:01:49km/h:21.38
Pr. maks.:0.00Temperatura:10.0 HRmax:157( 80%)HRavg115( 58%)
Kalorie: 879kcalPodjazdy:mRower:Merida Matts TFS XC 500

szosa wieczorową porą

Środa, 19 maja 2010 | dodano:19.05.2010Kategoria Trening
Po całodziennych zmaganiach z pisaniem pracy magisterskiej uznałem, że czas zrobić przerwę i korzystając ze stosunkowo dobrej pogody ruszyłem w trasę. Najpierw przejechałem trzy razy pętlę pomiędzy leśnictwem Sopot a leśnictwem Gołębiewo, a potem korzystając z tego że o tej porze ruch na ścieżce rowerowej nad morzem jest mały pojechałem do Brzeźna i z powrotem. Dane wycieczki:
Km:40.25Km teren:0.00 Czas:01:49km/h:22.16
Pr. maks.:41.50Temperatura: HRmax:170( 86%)HRavg128( 65%)
Kalorie: 894kcalPodjazdy:mRower:Merida Matts TFS XC 500

Trening - podjazdy i szosa

Poniedziałek, 17 maja 2010 | dodano:17.05.2010Kategoria Trening
Najpierw trochę podjazdów w lesie, a potem po drogach i ścieżkach rowerowych Trójmiasta. Dzisiaj przejechałem pierwszy tysiąc km w tym roku. Mam nadzieję, że do końca sezonu będzie ich co najmniej 4tys. Dane wycieczki:
Km:61.01Km teren:16.50 Czas:02:56km/h:20.80
Pr. maks.:40.50Temperatura:13.0 HRmax:168( 85%)HRavg134( 68%)
Kalorie: 1558kcalPodjazdy:mRower:Merida Matts TFS XC 500

niedzielny wypad do TPK

Niedziela, 16 maja 2010 | dodano:16.05.2010Kategoria Rekreacja
Na ten weekend planowałem kolejny start w MTBO i generalnie chciałem zrobić sporo km. Jednak z różnych względów nie udało mi się wystartować w Wejherowie, a w niedziele też dopiero koło 17 znalazłem czas na rower, z tego względu ograniczyłem się tylko do wycieczki po dobrze już znanym Trójmiejskim Parku Krajobrazowym, który cały czas jednak potrafi mnie zaskoczyć nowymi ścieżkami, którymi jeszcze nie jechałem. No i tym razem zabrałem z sobą aparat.

Punkt widokowy Glinna Góra na zielonym szlaku z Sopotu do Skarszew (w tle słabo widoczny Sopot i morze):



Cokół stanowiący pozostałość po pomniku Zygmunta III Wazy, który jeszcze wcześniej był pomnikiem upamiętniającym wizytę królowej Luizy, żony Fryderyka Wilhelma III na położonym tuż obok wzgórzu Pachołek:



Ołtarz papieski w Matemblewie:



Leśnictwo Gołębiewo:

Dane wycieczki:
Km:39.35Km teren:23.55 Czas:02:18km/h:17.11
Pr. maks.:38.50Temperatura: HRmax:170( 86%)HRavg135( 68%)
Kalorie: 1258kcalPodjazdy:mRower:Merida Matts TFS XC 500

Jazda po mieście

Piątek, 14 maja 2010 | dodano:15.05.2010Kategoria Trasa dojazdowa
Dojazd do serwisu na przegląd gwarancyjny, a potem wizyta w innym sklepie w celu zakupienia błotników. Aby trasa nie była za krótka to zaliczyłem jeszcze ścieżkę Brzeźno-Sopot. Dane wycieczki:
Km:27.14Km teren:0.00 Czas:01:31km/h:17.89
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Merida Matts TFS XC 500

trening szosa

Wtorek, 11 maja 2010 | dodano:11.05.2010Kategoria Trening
Dzisiaj postanowiłem rozprostować nogi po sobotnim harpaganie i rekordzie życiowym w ilości przejechanych km jednego dnia. Dlatego tempo spokojne, ćwiczyłem długie podjazdy o stosunkowo niskim nachyleniu na asfalcie w rejonie leśnictwa Sopot. Dane wycieczki:
Km:26.70Km teren:7.60 Czas:01:23km/h:19.30
Pr. maks.:49.00Temperatura: HRmax:162( 82%)HRavg130( 66%)
Kalorie: 647kcalPodjazdy:mRower:Merida Matts TFS XC 500

harpagan 39

Niedziela, 9 maja 2010 | dodano:09.05.2010Kategoria Rajd na Orientację, 100km <
Pomysł aby wystartować w Harpaganie chodził za mną już od jakiegoś czasu, ale zawsze brakowało tego dodatkowego impulsu aby wystartować. Ale skoro miesiąc temu stałem się szczęśliwym posiadaczem nowej Meridy, tak więc tej wiosny nie było już mowy o tym aby zrezygnować ze startu. Przygotowałem się już na kwiecień, ale żałoba narodowa spowodowała przeniesienie imprezy o trzy tygodnie na początek maja (był to ponoć pierwszy harpagan organizowany w takim terminie). Ze względu na to na pewno wielu po cichu liczył na piękną, prawie letnią pogodę. Ale jak to zwykle bywa gdy decyduję się na start w jakiejś imprezie to na dwa dni wcześniej musi przyjść totalne załamanie pogody. Tak też było i tym razem. Wstałem rano o 4.15 i było ciemno, zimno i mokro co raczej nie zachęcało do jazdy. Następnie wyruszyłem z Sopotu do Osowy na kołach, co zajęło mi 40 min i 11,5km spokojnej jazdy podczas której miałem bliskie spotkanie z dzikiem podjeżdżając ulicą Reja w kierunku Osowej, co oczywiście wziąłem za dobrą wróżbę :) Wszędzie było mokro i pełno kałuż tak więc rower nadawał się już do czyszczenia zanim w ogóle udało mi się ruszyć na trasę. Na starcie szybkie załatwienie formalności, przymocowanie numerów startowych (mi przypadł numer 694) i ostatnie sprawdzenie czy zabrałem wystarczającą ilość jedzenia i picia ze sobą. Czekając na start zrobiło mi się naprawdę zimno, a do tego niebo przybrało taki kolor jak by zaraz miało znowu się solidnie rozpadać.

Start
Na 3min przed startem rozpoczynają rozdawanie map, ale oczywiście punktualnie o 6.30 prawie nikt nie startuje tylko każdy rozważa jaką trasę obrać. Ponieważ był to mój pierwszy start w takiej imprezie, dlatego chyba zbyt mało czasu poświęciłem na analizę mapy i szybko zdecydowałem się ruszyć na PK10 bo był za 3pkt wagowe i do tego znałem mniej więcej drogę.

PK10 Góra Donas
Po chwili jechałem już asfaltem w stronę Chwaszczyna a razem ze mną cały peleton innych zawodników, którzy wpadli na ten sam pomysł co ja. W Chwaszczynie kieruję się na Gdańsk by po chwili odbić w lewo na polną drogę, która według mapy prowadziła prosto na górę Donas gdzie znajdował się PK10. Nawigacją nie musiałem się aż tak przejmować bo z każdej strony wyjeżdżali jacyś rowerzyści kierujący się w tą samą stronę co ja. Po chwili wszyscy byliśmy na szczycie czym chyba zaskoczyliśmy chłopka, który pełnił tam rolę sędziego mającego notować nr startowe wszystkich zawodników docierających na ten pkt. kontrolny. Powstało małe zamieszanie bo kilkanaście osób na raz podjechało do niego aby podać swoje nr startowe. Mi też w końcu udało się potwierdzić obecność na pkt. i następnie po momencie zawahania ruszam w stronę Gdyni aby dalej asfaltem jechać w stronę PK20.
Czas od startu: 31min 18s

PK20 Pustki Cisowskie
Cały czas jadę w bliższej lub dalszej odległości razem z grupą kilku innych zawodników. Po drodze mijamy co kawałek zawodników trasy pieszej idących w kierunku bazy w Osowej. W końcu jednak trzeba zjechać z asfaltu, bo PK20 zlokalizowany jest na skrzyżowaniu dróg w środku lasu w rezerwacie przyrody Cisowa. Jak tylko skręciłem to po chwili zaczęły się pierwsze problemy z nawigacją. Na drzewach pojawiają się oznaczenia jakiegoś Czerwonego Szlaku, który jednak nie może być zaznaczonym na mapie Szlakiem Wejherowskim bo ten był ze dwa km wcześniej. Podobny problem do mnie ma kilku innych rowerzystów i w tym momencie popełniam swój pierwszy poważny błąd na Harpaganie, który chyba często popełniają debiutanci, mianowicie decyduję się jechać za kimś a nie polegać na własnych umiejętnościach nawigacyjnych. Jadę za grupką 4 innych zawodników, po chwili z prawej strony wyjeżdża jeszcze 3 następnych i tak śledzę ich jeszcze około 1km. W końcu coś mi przestaje pasować i pytam jednego z tych co wyjechali z prawej strony czy on aby na pewno jedzie na 20. Jego odpowiedź mnie totalnie zaskoczyła bo mówi że na 20 już był a teraz jedzie na 2. Szybko zawracam, pytam się jeszcze raz innego rowerzysty o drogę na 20, on w miarę jasno tłumaczy mi jak tam dojechać i po kilku minutach pokonując dość długi podjazd jestem wreszcie na miejscu. Pkt. ten kosztował mnie naprawdę sporo wysiłku i czasu ale opłacało się bo był za 5pkt. wagowych. Krótka przerwa na zjedzenie banana i chwilę rozmowy z innym zawodnikiem co przyjechał tuż za mną. Następnie zapada decyzja aby jechać na wschód najpierw na 2 a potem na 18.
Czas od startu: 107min 45s czas od poprzedniego PK: 76min 27s

PK2 Okuniewo
Z PK20 kieruję się w stronę Łężyc aby jak najszybciej powrócić na asfalt. Najpierw zajazd po jakimś koszmarnym błocie, potem dość stromy podjazd, następnie droga prowadziła przez jakieś łąki gdzie nie dało się nawet porządnie rozpędzić, ale w końcu docieram do asfaltu. Wrzucam blat i czym prędzej jadę samotnie przez Łężyce i docieram do Koleczkowa. Tam na mapie dostrzegam zaznaczoną polną drogę, która powinna być krótsza od asfaltu ale po wjechaniu w nią i przejechaniu jakiś 500m decyduję się zawrócić na asfalt, który teoretycznie powinien mnie zaprowadzić aż na sam PK2, trzeba tylko skręcić w lewo w połowie drogi z Koleczkowa do Bieszkowic. Droga prowadzi z górki, więc rozpędzam się znacznie i po chwili zdziwiony docieram do Bieszkowic. A przecież po drodze nie było żadnego asfaltu na wschód. Wracam się 1,5km i ku swojemu przerażeniu stwierdzam że to co na mapie zaznaczone jest jako droga utwardzona zamiast asfaltu okazuje się być nierównym brukiem, po którym muszę przejechać ponad 5km. Trzęsie jak cholera, na pobocze się nie da zjechać bo wszędzie błoto i do tego miejscami bruk zamienia się w kamienisty strumień, bo po obfitych opadach spływa nim woda. Te 5km to był po prostu koszmar i chyba najgorszy odcinek całego harpagana. Toczyłem się tam praktycznie nie przekraczając 10km/h i tylko czekałem aż ten przeklęty bruk się wreszcie skończy, ale w końcu udało mi się dojechać i ze zdziwieniem spotkałem tego samego zawodnika, z którym rozmawiałem na PK20, a który wyruszył po mnie. Musiał mnie przegonić wtedy gdy zapędziłem się aż do Bieszkowic. Najgorszy jest fakt, że PK2 był wart tylko jeden pkt. wagowy :(
Czas od startu: 204min 29s Czas od poprzedniego PK: 96min 44s


PK18 Wyszecino
Z PK2 docieram z powrotem na asfalt w miejscowości Kamień i potem bez żadnych problemów przejeżdżam przez Szemud i Głazicę do Cząstkowa doganiając po drodze 2 innych rowerzystów. Tam w trójkę zjeżdżamy z asfaltu i jedziemy dalej polnymi drogami. Nagle z naprzeciwka wyjeżdża najpierw jeden, a za nim grupa 5 następnych kolarzy i na pytanie czy byli na 18 odpowiadają że kręcą się już tutaj jakiś czas ale PK18 na razie nie znaleźli. W tym momencie drugi raz popełniam ten sam błąd i decyduję się jechać za innymi. Najpierw jadę za nimi na południe aż docieramy do asfaltu ale to przecież w przeciwną stronę niż położony jest PK18. Tam zatrzymujemy się, a ja zastanawiam się przez chwilę czy aby nie nadłożyć kilku km i objechać 18 dookoła i dotrzeć do niej od strony wschodniej z Wyszecina. Po chwili dojeżdża jeszcze jeden rowerzysta, który jak się okazuje był już na tym PK i instruuje nas że musimy się wrócić ze 2km, potem skręcić na wschód, zjechać w dół do kładki i za nią za jakieś 600m powinna byc 18. Tak też robimy ale po przejechaniu kładki okazuje się że pkt nie ma. Krążymy tam całą chwilę, docierają do nas jeszcze inni zdezorientowani zawodnicy aż w końcu uznaję że jazda w takiej grupie jest bez sensu. Cofam się kawałek gdzie ktoś chwilę wcześniej rzucił hasło: "tam dalej nic nie ma" i po przejechaniu jakiś 200m docieram do 18.
Czas od startu: 305min 33s Czas od poprzedniego PK: 101min 4s

PK4 Lewino
Z PK18 jadę na wschód do Wyszecina i okazuje się, że dojazd od strony miejscowości byłby nawigacyjnie dużo łatwiejszy od obranego nie tylko przeze mnie wariantu przez las. Z Wyszecina cały czas prosto asfaltem aż do Lewina, potem jeszcze ze 2km szeroką i dobrze ubitą polną drogą i docieram do PK4. Był to chyba najłatwiej zdobyty przeze mnie tego dnia PK ale w sumie to nic dziwnego bo był on wart tylko 1 pkt. wagowy. Pogoda poprawiła się na tyle, że zaczęło nawet świecić słońce więc zdejmuje z siebie część rzeczy aby się nie przegrzać i nie pocić się nadmiernie.
Czas od startu: 365min 22s Czas od poprzedniego PK: 50min 49s

PK16 Kolonia
Do PK16 też docieram bez żadnego problemu przejeżdżając przez Głusino, i zatrzymując się jeszcze na chwilę pod sklepem w Kolonii. Zaczynam już odczuwać zmęczenie i tempo zdecydowanie spada. Na jednym wyjątkowo długim podjeździe decyduję się nawet zejść z roweru i podprowadzić go kawałek aby oszczędzać siły na później.
Czas od startu: 397min 51s Czas od poprzedniego PK: 41min 29s

PK14 Jeleńska Huta
Z PK16 jadę jakieś 8km po oznaczonym i stosunkowo dobrze utrzymanym szlaku rowerowym aż docieram do Pomieczyna. Teraz czekało na mnie kilka ładnych km przez polne drogi aż do jeziora Otalżyno. W Pomieczynie dołączam do 2 innych zawodników i tak jakoś w trójkę docieramy do PK14, po drodze pytając jeszcze o właściwy kierunek jakiegoś lokalnego rowerzysty. Na PK chwila rozmowy z dwoma nowymi kolegami. Okazuje się, że jak do tej pory zaliczyliśmy dokładnie te same punkty kontrolne. Jeden z nich narzeka jednak na kolano i stwierdza, że jedzie jeszcze tylko na PK12 i z powrotem do mety. Drugi ma jeszcze jednak spory zapas sił i proponuje mi abyśmy we dwójkę ruszyli na PK6 na co ja od razu przystaję.
Czas od startu: 439min 48s Czas od poprzedniego PK: 41min 57s

PK6 Szarłata
Najpierw wracamy się po własnych śladach do Pomieczyna a Potem cały czas asfaltem aż do Szarłaty. Dojazd do tego Pk wydaje się byc banalny. Rozmawiam z nowym towarzyszem i dowiaduję się, że to Harpaganowy weteran z Warszawy, który zaliczył już z 10 startów, tak więc tym razem wydaje mi się, że wiezienie się za nim na kole będzie dobrym pomysłem bo zaczynam coraz bardziej słabnąć. Kolega z którym jadę ma rower trekingowy na 28 calowych kołach więc momentami odjeżdża mi na asfalcie nawet na jakieś 100m bo nie jestem w stanie cały czas utrzymać jego tempa. Jedziemy już całkiem sporą chwilę i coś przestaje mi pasować bo według mapy punkt powinien być na polnej drodze jakieś 200m od asfaltu, a my jedziemy już całkiem spory odcinek i cały czas nic nie znaleźliśmy. W końcu uznajemy, że musieliśmy się pomylić i zawracamy, po drodze spotykając jeszcze kilku rowerzystów którzy podobnie do nas zapędzili się za daleko. W końcu odnajdujemy właściwą drogę i dojeżdżamy na PK6 gdzie chłopak z obsługi proponuje nam po świeżo upieczonej kiełbasce z grilla :) Czas niestety płynie nieubłaganie i w tym momencie wiem już że jestem w stanie zaliczyć może jeszcze maksymalnie z 4PK. Zastanawiam się przez chwilę czy nie jechać na PK1, ale jest on tylko za jeden pkt. wagowy więc mój towarzysz namawia mnie, żebym lepiej razem z nim pojechał na 12 a potem jak będę chciał to zaliczę jeszcze 11 i 8, na co ja przystaję.
Czas od startu: 496min 25s Czas od poprzedniego PK: 56min 37s

PK12 Czeczewo
Na PK12 też docieramy bez większych problemów jadąc większość drogi asfaltem przez Przodkowo. Do tej pory cały czas wiozłem się na kole, ale udaje mi się teraz nawet dać krótką zmianę. Na PK12 zostaję znowu sam, bo mój dotychczasowy towarzysz spotyka się z powrotem ze swoim kolegą od którego odłączyliśmy się na PK14. Krótkie pożegnanie i oni we dwójkę jadą już w stronę mety bo podobno spieszy im się z powrotem do Warszawy, a na dzisiejszy Harpagan przyjechali raczej treningowo i nie zależy im na zaliczaniu kolejnych PK za wszelka cenę. Ja odczuwam już niemałe zmęczenie i dlatego robię sobie 15min przerwy podczas której zdaję krótką telefoniczną relację z rajdu rodzicom, bratu i dziewczynie.
Potem decyduję się jeszcze zaliczyć PK11 i PK8 i też wrócić do mety.
Czas od startu: 534min 33s Czas od poprzedniego PK: 38min 8s

PK11 Leźno
Z PK12 jadę prawie cały czas asfaltem przez Miszewo i Pępowo aż do Leźna, przecinając nawet kawałek ruchliwej Trasy nr 20 gdzie nawet muszę czekać aż sygnalizacja świetlna pozwoli mi przejechać na drugą stronę :) Za Leźnem bez problemu odnajduję w lesie PK11, bo jeździłem trochę po tych terenach przygotowując się do Harpagana, tak więc zadanie miałem ułatwione.
Czas od startu: 600min 7s Czas od poprzedniego PK: 65min 34s

PK8 Kulkowo
Do upływu limitu czasu mam w tym momencie jeszcze dwie godziny tak więc jestem spokojny, że zdążę. Razem ze mną na PK11 dojechało jeszcze z 5 innych zawodników i razem ruszamy w tym samym kierunku ale po chwili temu co jechał na końcu tuż przede mną pęka łańcuch. To się dopiero nazywa pech zaliczyć awarię tak blisko mety. Pożyczam mu skuwacz do łańcucha umawiając się, że odda mi go na mecie i ruszam przed siebie. Tym razem trasę też miałem ułatwioną bo jeździłem już tędy jakieś 3 tygodnie temu. Po drodze przejeżdżam koło lotniska w Rębiechowie i nad głową w stosunkowo bliskiej odległości przelatuje mi startujący samolot. Na samym pkt zatrzymuję się dosłownie na chwilę i ruszam na metę.
Czas od startu: 632min 51s Czas od poprzedniego PK: 32min 44s

Meta
Z PK8 jadę cały czas asfaltem przez Klukowo i Owczarnię aż do Osowy starając się walczyć o każdą sekundę. W końcu docieram do Szkoły Podstawowej gdzie była meta i w ten sposób kończę swój pierwszy historyczny start w Harpaganie.
Czas od startu: 660min 12s Czas od poprzedniego PK: 27min 21s

Podsumowując jechałem przez dokładnie 11h pokonując 155km (plus prawie 28km na dojazd z Sopotu do Osowy i potem powrót przez Owczarnię gdzie jeszcze podjechałem umyć rower, który jeszcze nigdy nie był tak oblepiony błotem). Zaliczyłem w sumie 11 PK co dało mi 33 pkt. wagowe i pozwoliło zająć 156 miejsce w klasyfikacji generalnej (na 282 zawodników którzy wystartowali). Z dystansu jak i wyniku jestem zadowolony, bo dobrze zdawałem sobie sprawę z tego, że moje przygotowanie kondycyjne jak i stosunkowo skromne na razie umiejętności nawigacyjne nie pozwolą mi na zdobycie tytułu harpagana. Ogólnie to wydaje mi się, że popełniłem dwa stosunkowo duże błędy: trasę trzeba było zacząć od zdobywania PK położonych na południe od bazy rajdu, bo były one położone bliżej siebie i po analizie mapy wydaje mi się też, że były łatwiejsze nawigacyjnie od tych na północy. Drugim błędem było podążanie owczym pędem za innymi zawodnikami przy zdobywaniu PK20 i PK18 zamiast poleganiu na własnej nawigacji. Podejrzewam że przez to błądzenie straciłem koło 45min cennego czasu. Robiłem też zbyt długie przerwy bo z 11h na trasie rzeczywisty czas jazdy wyniósł około 9h co daje aż 2h przerw. Jednak na dzień dzisiejszy nie jestem jeszcze przygotowany kondycyjnie na tyle aby jechać tak długo bez odpoczynku, ale będę nad tym pracował. Możliwe też, że gdybym nie startował sam, tylko w zespole to też byłoby łatwiej utrzymać równe tempo. Impreza bardzo mi się podobała i mam ją zamiar na stałe włączyć do swojego kalendarza startowego.

Chciałem podziękować organizatorom za zorganizowanie tej udanej imprezy i ułożenie ciekawej terasy. Szczególne podziękowania dla zawodnika z nr 625, do którego dołączyłem na trasie i z którym wspólnie zaliczyłem PK 14, 6 i 12.

Dla zainteresowanych Mapa Rajdu Dane wycieczki:
Km:182.77Km teren:55.00 Czas:10:22km/h:17.63
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:170( 86%)HRavg145( 73%)
Kalorie: 5500kcalPodjazdy:mRower:Merida Matts TFS XC 500

trening - podjazdy, plus test nowych akcesoriów

Środa, 5 maja 2010 | dodano:05.05.2010Kategoria Trening
Dzisiaj poćwiczyłem trochę podjazdy w lasach wokół Sopotu, a był to już ostatni tak intensywny trening przed sobotnim harpaganem. Przy okazji testowałem nowe rękawiczki Accent Rushmore zakupione w sklepie w Sopocie za 60zł i torbę podsiodłową firmy Basil model Tina medium (ponoć produkcji holenderskiej, ale że kosztowała tylko 25zł więc jestem pewien, że też zrobiona w Chinach). Rękawiczki spisały się rewelacyjnie, znacznie bardziej komfortowe niż poprzednie, a torba też daje radę no i wreszcie nie będę musiał zabierać wszędzie ze sobą plecaka. Mam tylko nadzieję, że nie odpadnie nigdy z roweru. Dane wycieczki:
Km:26.11Km teren:15.00 Czas:01:22km/h:19.10
Pr. maks.:42.50Temperatura:10.0 HRmax:176( 89%)HRavg144( 73%)
Kalorie: 771kcalPodjazdy:mRower:Merida Matts TFS XC 500

lajtowego kręcenia ciąg dalszy

Niedziela, 2 maja 2010 | dodano:02.05.2010Kategoria we dwójkę z bratem, Rekreacja
Dzisiaj trzeci dnień pod rząd wycieczka z bratem w okolicach Czarnej Wody. Dzisiaj zajechaliśmy między innymi do Kamiennych Kręgów w miejscowości Odry, które robią za lokalną atrakcję turystyczną, jednak moim zdaniem są raczej przereklamowane. Tempo było trochę wyższe niż ostatnio, jednak prędkość średnia nie wyszła zbyt imponująca głównie ze względu na piaski zalegające na drogach - efekt braku opadów w ostatnim czasie. Dane wycieczki:
Km:27.29Km teren:16.00 Czas:01:29km/h:18.40
Pr. maks.:45.00Temperatura:18.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Biria Pro RS

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl