Moje statystyki

  • Wszystkie kilometry: 36619.10 km
  • Km w terenie: 4862.35 km (13.28%)
  • Czas na rowerze: 80d 12h 29m
  • Prędkość średnia: 18.95 km/h
  • Więcej informacji.
2018 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl Gminy odwiedzone na rowerze:

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mack86.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2012

Dystans całkowity:621.38 km (w terenie 202.50 km; 32.59%)
Czas w ruchu:33:12
Średnia prędkość:18.72 km/h
Maksymalna prędkość:53.01 km/h
Suma podjazdów:640 m
Maks. tętno maksymalne:181 (92 %)
Maks. tętno średnie:169 (86 %)
Suma kalorii:12189 kcal
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:56.49 km i 3h 01m
Więcej statystyk

Nadrenia Polnocna - Westfalia ed 3

Poniedziałek, 30 lipca 2012 | dodano:07.08.2012Kategoria Rekreacja, we dwójkę z bratem
Ostatnia już okazja na wypróbowanie niemieckich dróg rowerowych, bo następnego dnia odlatywaliśmy z powrotem do ojczyzny. Tym razem runda wkoło lotniska w Kolonii, w pobliżu którego znajduje się chyba jeden z nielicznych trochę większych kompleksów leśnych w tej części Niemiec (oczywiście oznaczony od razu jako rezerwat przyrody). Możemy się pocieszyć, że chociaż w kategorii dostępności do lasów Nadrenia Północna - Westfalia pozostaje daleko w tyle za Pomorzem. Rejon lotniska to także miejsce w którym po raz pierwszy pojawiają się także drobne wzniesienia terenu i przestaje być płasko jak na stole.

okolice miedzynarodowego portu lotniczego Kolonia-Bonn © mack86
Dane wycieczki:
Km:26.00Km teren:5.00 Czas:01:25km/h:18.35
Pr. maks.:0.00Temperatura:19.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:

Nadrenia Polnocna - Westfalia ed 2

Niedziela, 29 lipca 2012 | dodano:07.08.2012Kategoria Rekreacja, we dwójkę z bratem
Druga z kolei wycieczka rowerowa przy okazji urlopu w Niemczech. Tym razem nieco krótsza trasa wiodła po południowych dzielnicach Kolonii i kilku pomniejszych wioskach leżących wzdłuż Renu: Wahn - Niederkassel - Lulsdorf - Zundorf - Wahn. Zaliczyliśmy tam wspólnie z bratem m.in. drogę rowerową wiodącą po wale przeciwpowodziowym na Renie, potem przejazd przez pola szparagów i na koniec jeszcze asfaltem przecinającym pole golfowe (o dziwo nie było tam żadnych bramek ani płotów, czyli zupełnie inaczej niż w naszym kraju). Do tego ciekawy widok zupełnie zapełnionego parkingu rowerowego na jednym z przystanków kolei podmiejskiej. Ciekawe czy dożyjemy czasów, że i w naszym kraju ludzie będą masowo wybierać taką alternatywę dojazdu do pracy.

Droga rowerowa wzdłuż Renu w okolicach Kolonii © mack86


Parking rowerowy przy stacji kolei podmiejskiej w Niemczech © mack86
Dane wycieczki:
Km:28.00Km teren:1.00 Czas:01:35km/h:17.68
Pr. maks.:0.00Temperatura:20.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:

Nadrenia Polnocna - Westfalia ed 1

Piątek, 27 lipca 2012 | dodano:06.08.2012Kategoria Rekreacja, we dwójkę z bratem
W trakcie tegorocznego urlopu udało mi się po raz pierwszy odwiedzić rodzinę zamieszkującą naszych zachodnich sąsiadów i w ten sposób trafiłem do Kolonii - największego miasta Nadrenii Północnej - Westfalii czyli najbardziej zaludnionego i jednego z najbogatszych krajów związkowych tworzących Republikę Niemiecką. Z góry zaznaczam, że wycieczka ta nie miała charakteru stricte rowerowego, ale korzystając z tego, że u wujka w garażu znalazły się dwa sprawne rowery dlatego wspólnie z bratem nie mogliśmy nie skorzystać z okazji aby przetestować niemieckie szlaki rowerowe. Do naszej dyspozycji dostaliśmy dwa raczej miejskie rowery (chociaż mój był wyposażony np. w hydrauliczne hamulce V-break Magury - bardzo fajnie hamują tylko szkoda, że u nas kosztują tyle, że nie opłaca się ich zupełnie kupować bo lepiej za tą cenę wybrać jakieś hydrauliczne tarczówki), więc wycieczki w bardziej zaawansowany teren raczej odpadały. Inna sprawa, że Nadrenia Północna - Westfalia ma takie zagęszczenie populacji, że prawie cały czas jedzie się z jednej miejscowości w inną i do tego prawie wszędzie jest płasko (większe pagórki zaczynają się dopiero kilkadziesiąt km na południe od Kolonii) i brakuje lasów. Ale za to jest całe mnóstwo wyasfaltowanych ścieżek rowerowych po których jedzie się naprawdę komfortowo - i od razu widać że tutaj rower to istotna część transportu publicznego a nie jakaś fanaberia kilku zapaleńców jak to często traktuje się rowerzystów w naszym pięknym nadwiślańskim kraju. W wolne popołudnie przejechaliśmy się właśnie z bratem ścieżką prowadzącą z podmiejskiej dzielnicy Wahn znajdującej się przy lotnisku do centrum Kolonii. Główną atrakcją tej ścieżki było to, że biegła prawie cały czas wzdłuż Renu - jednej z największych rzek Europy po której statki pływają jeszcze kilka setek km wgłąb od jej ujścia do Morza Północnego (czyli kolejny kontrast z naszym krajem gdzie żegluga śródlądowa prawie całkowicie upadała). Za pomocą tej ścieżki dojechaliśmy aż w okolice słynnej gotyckiej katedry w Kolonii, znanej z tego, że była to najdłużej budowana świątynia na świecie (zajęło im to prawie 600lat). Jak tam dojechaliśmy to zaczęło się ściemniać więc bez kombinowania wróciliśmy po swoich śladach z powrotem.

Jedna z wielu dróg rowerowych w okolicach Kolonii w Niemczech © mack86


Przystań jachtowa na Renie w okoliach Kolonii © mack86


Widok na słynną gotycką katedrę w Kolonii © mack86


Most na Renie w Kolonii © mack86
Dane wycieczki:
Km:39.00Km teren:0.00 Czas:02:10km/h:18.00
Pr. maks.:0.00Temperatura:22.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:

Skandia Maraton w Bytowie

Niedziela, 22 lipca 2012 | dodano:23.07.2012Kategoria MTB XC Maraton
Od mojego ostatniego startu w maratonie minęło prawie 10 miesięcy (z różnych powodów) i postanowiłem, że tym razem nie może mnie zabraknąć na starcie, bo w końcu do Bytowa nie mam tak daleko. Od początku czerwca właściwie nie trenowałem regularnie, więc raczej obawiałem się o mój występ i spodziewałem się, że mogę być czerwona latarnią - tym bardziej, że pierwszy raz zdecydowałem się na start na dystansie Medio. Ogólnie to nie było tak źle bo udało mi się wyprzedzić koło 80 innych zawodników i do tego ustanowiłem jeszcze swój rekord średniej prędkości w czasie maratonu. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że trasa była mało wymagająca technicznie i kondycyjnie i obfitowała w długie odcinki prostych i szerokich dróg leśnych oraz również sporo asfaltów. Jedyne utrudnienia to kilka odcinków ze sporym piachem i parę km single track nad jeziorem plus przejazd przez niewielki strumień. Spodziewałem się trasy zbliżonej do maratonu w Kościerzynie, tam jednak trasa jest ciekawsza i trochę bardziej wymagająca. Nie podobało mi się także to, że dwa razy spadł mi łańcuch w trakcie zrzucania na młynek z przodu i nie jestem do końca pewny czy to była wina źle ustawionej przerzutki czy może niewłaściwy moment na redukcję biegu pod obciążeniem (trzeba będzie to sprawdzić w trakcie najbliższych treningów). Start ten był mi potrzebny aby przypomnieć sobie ile frajdy daje ściganie się i już panuję kolejne starty w sierpniu i mam motywację aby trenować. Dane wycieczki:
Km:58.04Km teren:50.00 Czas:02:35km/h:22.47
Pr. maks.:53.01Temperatura:19.0 HRmax:181( 92%)HRavg169( 86%)
Kalorie: 2994kcalPodjazdy:mRower:Merida Matts TFS XC 500

lekki trening

Sobota, 21 lipca 2012 | dodano:21.07.2012Kategoria Trening, we dwójkę z bratem
Wspólnie z bratem po okolicach Czarnej Wody. Tempo takie aby się nie zmęczyć tylko trochę rozgrzać przed jutrzejszym startem w Skandi w Bytowie. Dane wycieczki:
Km:33.98Km teren:25.00 Czas:01:55km/h:17.73
Pr. maks.:17.69Temperatura:17.0 HRmax:155( 79%)HRavg123( 62%)
Kalorie: 919kcalPodjazdy:mRower:Merida Matts TFS XC 500

Kaszuby Północne

Niedziela, 15 lipca 2012 | dodano:18.07.2012Kategoria 100km <, Rekreacja
Pobudka o 5.30, szybkie śniadanie i ruszam na niedzielny objazd północnych Kaszub. Ze względu na wczesną porę na ulicach Gdyni pustki i udaje mi się sprawnie opuścić miasto przez Obłuże, przejeżdżając nawet głównym pasem ruchu po estakadzie Kwiatkowskiego co przy normalnym ruchu jest praktycznie niemożliwe. Kieruję się na Kosakowo i po raz pierwszy tego dnia zjeżdżam z asfaltu na polna drogę. W nocy padało (żadna nowość ostatnio) i a drodze miejscami kałuże na całej jej szerokości.

Wyjazd z Gdyni na Kosakowo © mack86


W Kosakowie wjeżdżam na ścieżkę rowerową prowadzącą wzdłuż płotu ogradzającego lotnisko wojskowe w Babich Dołach (chociaż w tej chwili jest ono w trakcie przekształcania na lotnisko cywilne Gdynia - Kosakowo).

Ścieżka rowerowa wzdłuż lotniska wojskowego w Gdyni - Babich Dołach © mack86


Z Kosakowo udaję się w kierunku Rewy zaliczając po drodze postój w Mechelinkach na drugie śniadanie.

kutry rybackie na plaży w Mechelinkach © mack86


plaza w Mechelinkach © mack86


widok na zatokę Pucką w Rewie © mack86


W Rewie błądzę chwilę w poszukiwaniu właściwej drogi, która zaprowadziłaby mnie przez łąki znajdujące się przy ujściu do morza rzeki Redy, do Mrzezina. Jadę najpierw zarośniętymi drogami polnymi, a potem dojeżdżam w końcu do asfaltu prowadzącego z Pierwoszyna właśnie do Mrzezina (polecam tą drogę jako alternatywny dojazd do Pucka dla zakorkowanej często w sezonie na maksa głównej drogi prowadzącej przez Rumię i Redę). Przed samym Mrzezinem zaliczam pierwszy solidny podjazd, a następnie kieruję się w stronę zatoki Puckiej do Osłonina mijając po drodze ogromną żwirownię.

żwirownia w Mrzezinie koło Pucka © mack86


Z Osłonina jadę na Rzucewo, a następni skręcam w lewo aby dojechać do drogi prowadzącej z Żelistrzewa do Pucka, którą to już nieraz przejeżdżałem w trakcie swoich wypraw. Następnie skręcam w miejscowości Celbówko na czarny szlak "Grot Mechowskich", którym mam zamiar przejechać do końca, aż do samej Krokowej. Szlak początkowo prowadzi utwardzonymi i szerokimi drogami polnymi, ale wkrótce prowadzi wąską i mocno zarośniętą ścieżką biegnącą środkiem pól uprawnych gdzie trzeba przebijać się przez wysokie trawy które zawzięcie wkręcają się w napęd mojego roweru.

Na czarnym szlaku "gort Mechowskich" © mack86


Na szczęście po jakiś 2km znowu wyjeżdżam na szeroką polną drogę i dojeżdżam do głównej atrakcji tego szlaku - Groty Mechowskiej czyli jedynej jaskini w Polsce, która nie leży w górach. W porównaniu z jaskiniami górskimi wygląda ona co prawda dość niepozornie, ale że do najbliższych podobnych tworów geologicznych jest dobre kilkaset km więc nie można narzekać.

wejście do groty Mechowskiej na Kaszubach © mack86


we wnętrzu Groty Mechowskiej © mack86


Za Mechowem szlak skręca w Lasy Darżlubsko-Oliwskie, które różnią się dość zasadniczo od piaszczystych i raczej wyłącznie sosnowych Borów Tucholskich po których często jeżdżę rowerem. Tutaj mamy głównie lasy liściaste oraz zupełnie inną glebę, która po ostatnich opadach nasiąkła wodą jak gąbka i przez to przejazd tego fragmentu to była jedna wielka błotna masakra. Szlak prowadził dodatkowo jeszcze po drogach rozjeżdżonych wcześniej przez samochody ciężarowe i więcej było prowadzenia roweru niż samej jazdy. Dlatego też szybko decyduję się zmienić trasę, i zjeżdżam najpierw na utwardzoną drogę leśną prowadzącą do Płochówka, a potem śmigam już asfaltem przez Świecino, Karlikowo aż do Sobieńczyc. Za tą ostatnią miejscowością decyduję się ponownie wrócić na czarny szlak i zjechać z asfaltu (bo w końcu to już tylko 6km do Krokowej). Najpierw jedzie się przyjemnie, ale potem ponownie wjeżdżam w krzaki i błoto. Miejscami są takie kałuże których nie da się objechać bokiem i trzeba się przez nie przeprawiać środkiem co kończy się całkowitym zanurzeniem jednego buta co raczej jest średnio przyjemne. W końcu jednak, zbaczając trochę ze szlaku docieram do Krokowej.

kościół w Krokowej na Kaszubach © mack86


W Krokowej trwa akurat jakiś festyn gminny, więc pojawiła się cała masa mieszkańców i turystów. Dlatego robię tylko szybkie zakupy i jadę dalej wjeżdżając na zbudowaną rok temu drogę rowerową Krokowa - Swarzewo, która biegnie po trasie nie istniejącej już linii kolejowej łączącej te dwie miejscowości. Trasa ta to pierwsza liga infrastruktury rowerowej, gdyby wszędzie w Polsce tak było to można by na prawdę zastanowić się nad zasadnością używania samochodu.

droga rowerowa z Krokowej do Swarzewa © mack86


Korzystając z wyżej wymienionej drogi dojeżdżam bardzo sprawnie do Łebcza, gdzie skręcam na Władysławowo. Jest to kolejna alternatywa dla zatłoczonej w sezonie drogi krajowej nr 216. Co prawda coraz więcej osób zdaje sobie sprawę, że można w ten sposób zaoszczędzić sobie parę minut i ruch na trasie Łebcz - Władysławowo staje się coraz większy. Po drodze przejeżdża się obok stacji radarowej wykorzystywanej przez 21 batalion radiotechniczny z Władysławowa.

wojskowa stacja radarów we Wladysławowie © mack86


Do Władysławowa jadę właściwie tylko w jednym celu - odwiedzić dziewczynę, która pracuje tutaj ciężko w trakcie sezonu turystycznego. Samo miasto radzę raczej mijać szerokim łukiem od końca czerwca tak do drugiej połowy sierpnia, bo na prawdę nie ma tam nic ciekawego i tylko tłumy turystów. Robię tam dłuższy postój, dostaję nawet porządny obiad i w okolicach godziny 17 rozpoczynam powrót do Gdyni. Wracam przez Puck, Żelistrzewo, Mrzezino, Pierwoszyno i Kosakowo, aż w końcu dojeżdżam w okolice Portu w Gdyni.

terminal kontenerowy w porcie Gdynia © mack86


Podsumowując wycieczka bardzo udana, choć momentami dość męcząca. Dane wycieczki:
Km:142.71Km teren:35.00 Czas:07:58km/h:17.91
Pr. maks.:52.54Temperatura:19.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie: 3500kcalPodjazdy:mRower:Merida Matts TFS XC 500

trening mtb

Piątek, 13 lipca 2012 | dodano:13.07.2012Kategoria Trening
Krótki trening z kilkoma intensywnymi podjazdami w Sopocie. Dane wycieczki:
Km:32.04Km teren:15.00 Czas:01:30km/h:21.36
Pr. maks.:41.98Temperatura:18.0 HRmax:174( 88%)HRavg138( 70%)
Kalorie: 800kcalPodjazdy:mRower:Merida Matts TFS XC 500

Tczew - Gdynia

Niedziela, 8 lipca 2012 | dodano:10.07.2012Kategoria Rekreacja
Powrót z wyprawy do Czarnej Wody. Początkowo chciałem również całość drogi powrotnej zrobić na kołach, ale wczorajsza trasa dała mi się na tyle we znaki, że jednak pojechałem do Tczewa korzystając z usług PKP i dopiero od tego miejsca, już późnym popołudniem poruszałem się za pomocą siły mięśni. W porównaniu z dniem poprzednim to na Żuławach jest płasko jak na stole, ruch samochodowy niewielki więc jechało się łatwo i przyjemnie pomimo wczorajszego zmęczenia. Jedynie miejscami wiatr wiejący w twarz trochę przeszkadzał ale dojechałem do samej Gdyni w dość dobrej formie.

szlak rowerowy Menonnitów na Żuławach © mack86


niedawno ukończona południowa obwodnica Trójmiasta © mack86
Dane wycieczki:
Km:63.49Km teren:0.50 Czas:03:15km/h:19.54
Pr. maks.:31.72Temperatura:21.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Merida Matts TFS XC 500

Gdynia - Czarna Woda

Sobota, 7 lipca 2012 | dodano:10.07.2012Kategoria 100km <, Rekreacja
Pomimo niesprzyjającej pogody udało mi się zrealizować pomysł na trasę którą miałem zamiar już od dłuższego czas pokonać - przejechać się od mojego obecnego miejsca zamieszkania w Gdyni do rodzinnego domu w Czarnej Wodzie. Początkowo planowałem wyruszyć wczesnym rankiem aby uniknąć nadmiernego ruchu samochodowego, oraz dojechać do celu zanim zaczną się największe upały, jednak na dzień wcześniej prognoza pogody przewidywała poranne urwanie chmury połączone z możliwym gradobiciem i cała wyprawa stanęła pod znakiem zapytania.
Wobec faktu niekorzystnej prognozy, decyduję się nie nastawiać budzika, ale i tak budzę się w sobotę w okolicach godziny 6.00. Wyglądam przez okno i po zapowiadanych opadach ani śladu, więc decyduję się jednak jechać i szybko ruszam do sklepu celem uzupełnienia zapasów jedzenia i picia. Zanim zrobiłem zakupy, spakowałem się i zjadłem śniadanie to z planowanej wczesnej godziny porannej zrobiła się godzina 8.30 i co gorsza po raz pierwszy się rozpadało. Deszcz był dość intensywny ale na szczęście krótki, zmusiło mnie to jednak o przesunięcie startu o kolejną godzinę po to aby woda zdążyła spłynąć z ulic do studzienek kanalizacyjnych. Niestety na niebie pojawiają się naprawdę nieciekawe chmury i mocno zastanawiam się czy w ogóle wyjeżdżać. Wygląda jednak na to, że miną one Gdynię bokiem więc jednak ruszam i po przejechaniu 1km już muszę chować się przed deszczem - na szczęście wiadukt kolejowy nad ul. Wielkopolską był blisko. Po jakiś 20 minutach przestaje padać, ale na chodnikach i ścieżkach pełno wody więc w momencie gdy dojeżdżam za obwodnicę wyglądam już prawie tak jak bym startował w błotnistym maratonie. W drodze z Gdyni do Chwaszczyna zatrzymuję się na jakieś 20min na przystanku aby zobaczyć w którą stronę wyklaruje się pogoda. Chmury na szczęście powoli przesuwają się na bok, ale w międzyczasie spadło tyle deszczu że wszędzie błoto i kałuże. Szczególnie niewdzięcznie jedzie się niebieskim szlakiem rowerowym od Chwaszczyna do Tokar wokół jeziora Tuchomskiego - normalnie piaszczysty szuter zamienił się miejscami w rwący strumyk lub małe jezioro. Na szczęście w Tokarach wjeżdżam na asfalt i trzymam się go przez następne kilkadziesiąt km jadąc kolejno przez Przodkowo, Kartuzy (tutaj chwila na przerwę nad jeziorem Klasztornym Małym), Somonino, Egiertowo, Nową Karczmę, Liniewo aż docieram do Starej Kiszewy. W międzyczasie pogoda zmieniła się na słoneczną ale jednocześnie także duszną i parną. Temperatura dochodzi do 30st. pot leje się strumieniami, a mi skończyło się jedzenie i picie. Dlatego w Starej Kiszewie dłuższy postój połączony z konsumpcją lodów i zakupem wody. Chciałem następnie jechać prosto do Czarnej Wody przez las koło jeziora Wygonin, ale nie mogę odnaleźć odpowiedniej drogi i w końcu jadę dalej asfaltem do Kalisk i stamtąd przez Bartel Wielki do Czarnej Wody. Końcówka to już jazda na oparach, na liczniku mam 114km a czuję się bardziej zmęczony niż w czasie KaszebeRundy. Na koniec dopisuje mi w reszcie szczęście w związku z pogodą, bo dosłownie po 10min od mojego przyjazdu do domu rozpadał się rzęsisty deszcz.

burza na ul. Wielkopolskiej w Gdyni © mack86


nad jeziorem Klasztornym w Kartuzach © mack86


XIV wieczna kolegiata zakonu Kartuzów w Kartuzach © mack86


tunel z drzew na trasie do Nowej Karczmy na Kaszubach © mack86


Dane wycieczki:
Km:114.03Km teren:25.00 Czas:06:01km/h:18.95
Pr. maks.:43.61Temperatura:28.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie: 3084kcalPodjazdy:640mRower:Merida Matts TFS XC 500

trening mtb

Czwartek, 5 lipca 2012 | dodano:05.07.2012Kategoria Trening
Dzisiaj trochę podjazdów, ale nie za dużo bo na weekend zaplanowałem dłuższy wypad i nie chciałem się przemęczać. Dane wycieczki:
Km:32.68Km teren:16.00 Czas:01:37km/h:20.21
Pr. maks.:42.38Temperatura:20.0 HRmax:172( 87%)HRavg139( 70%)
Kalorie: 892kcalPodjazdy:mRower:Merida Matts TFS XC 500

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl