Moje statystyki

  • Wszystkie kilometry: 36695.68 km
  • Km w terenie: 4862.35 km (13.25%)
  • Czas na rowerze: 80d 16h 04m
  • Prędkość średnia: 18.95 km/h
  • Więcej informacji.
2018 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl Gminy odwiedzone na rowerze:

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mack86.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Rajd na Orientację

Dystans całkowity:1308.10 km (w terenie 634.82 km; 48.53%)
Czas w ruchu:74:49
Średnia prędkość:17.48 km/h
Maksymalna prędkość:63.88 km/h
Maks. tętno maksymalne:185 (94 %)
Maks. tętno średnie:145 (73 %)
Suma kalorii:31373 kcal
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:93.44 km i 5h 20m
Więcej statystyk

9. Kaszubska Włóczęga - Potęgowo

Sobota, 17 maja 2014 | dodano:22.05.2014Kategoria Rajd na Orientację
Przyszedł w końcu dzień, który od ponad trzech lat jest już na stałe wpisany w mój kalendarz startowy, wiec i w tym roku nie mogło mnie zabraknąć na starcie Kaszubskiej Włóczęgi. Startowałem tym razem sam, choć na liście startowej i wynikach końcowych jestem cały czas wymieniany w zespole razem z bratem, jednak w ostatnią sobotę przeciążony obowiązkami zawodowymi Piotrek nie dał rady stawić się na starcie. Dodatkowo, podobnie jak przed rokiem, dzień po starcie w Kaszubskiej Włóczędze mieliśmy zaplanowany start w biegu na Wieżycę, a ponieważ w tym roku bieganie ma u mnie wyższy priorytet niż kolarstwo, to nie nastawiałem się jakoś specjalnie na robienie wyników w Potęgowie. No i prawda jest też taka, że o ile start w wiosennym harpaganie wyszedł nad wyraz przyzwoicie, to tegoroczna Kaszubska Włóczęga może być wrzucona do jednego worka z zeszłorocznym Szago w Śliwicach lub 40 Harpaganem w Kościerzynie, czyli pod względem rywalizacji była to porażka, bo udało się dojechać tylko do 8 z 20PK. Ale nie to było najważniejsze, bo w końcu przyjechałem tam nie po wynik, tylko dla przyjemności i jak zwykle Kaszubska Włóczęga nie zawiodła: wspaniałe tereny gminy Linia i Sierakowice oraz bardzo ciekawie zlokalizowane punkty kontrolne sprawiają, że co roku chce się wrócić do tej imprezy. Co prawda do PK czasem nie da się dojechać wprost na rowerze, bo albo trzeba się wspinać po schodach na szczyt góry, albo porzucić rower w krzakach i dalej przedzierać się przez kilkadziesiąt a czasem nawet kilkaset metrów po jakich chaszczach, ale w końcu liczy się przygoda i możliwość zwiedzenia miejsc, do których nigdy nie dotarłoby się na własną rękę.

Kilka zdjęć z trasy przedstawiające lokalizację niektórych PK:

Kaszubska Włóczega PK6 pozostałości Grobowca Ottona Nitzkego w Zakrzewie
Kaszubska Włóczega PK6 pozostałości Grobowca Ottona Nitzkego w Zakrzewie © mack86

Kaszubska Włóczęga PK 12 ruiny gospodarstwa w pobliżu Niepoczołowic
Kaszubska Włóczęga PK 12 ruiny gospodarstwa w pobliżu Niepoczołowic © mack86

Kaszubska Włóczęga PK 19 taras widokowy na Zamkowej Górze k/Leś. Niepoczołowice
Kaszubska Włóczęga PK 19 taras widokowy na Zamkowej Górze k/Leś. Niepoczołowice © mack86

Kaszubska Włóczęga PK15 tunel pod nieczynną linią kolejową 229
Kaszubska Włóczęga PK15 tunel pod nieczynną linią kolejową 229 © mack86

Kaszubska Włoczęga PK 16 Ruiny elektrowni wodnej k. Mirachowa/Nowej Huty
Kaszubska Włoczęga PK 16 Ruiny elektrowni wodnej k. Mirachowa/Nowej Huty © mack86
Dane wycieczki:
Km:84.50Km teren:40.00 Czas:04:56km/h:17.13
Pr. maks.:43.40Temperatura:15.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Merida Matts TFS XC 500

47 Harpagan Bożepole Wielkie

Sobota, 12 kwietnia 2014 | dodano:12.04.2014Kategoria 100km <, Rajd na Orientację
Dzisiaj zaliczyłem piąty w życiu start w chyba najbardziej znanej w naszym kraju imprezie na orientacje - Harpaganie (cztery razy startowałem na rowerze, dzisiaj po raz drugi na trasie TR100). Podsumowując:
  • znalazłem 10 z 12 PK co dało 40/42 pkt. wagowych (odpuściłem dwa najmniej warte PK)
  • do mety dojechałem na 24 minuty przed jej zamknięciem - można więc było pokusić się o zaliczenie jeszcze jednego PK
  • startowałem dzisiaj solo, bo mój etatowy towarzysz - brat Piotrek, nie mógł uczestniczyć
  • jak do tej pory przejechałem w tym roku zaledwie ok. 250km, czyli tyle co nic więc na żaden wyczyn się raczej nie nastawiałem no i z tego co widziałem w bazie udało mi się uplasować w okolicach 60 miejsca

PLUSY:
  • łatwo nie było, ale udało się przejechać ponad 130km bez zaliczenia zgona, co przy niewielkim jak na razie w tym roku przebiegu cieszy
  • bardzo ciekawy teren Harpagana, choć liczne podjazdy dały na pewno w kość 
  • dobra pogoda, nie padało i nie wiało jakoś strasznie, poziom błota w lesie też był na akceptowalnym poziomie
  • udało mi się rozpędzić do prawie 64km/h podczas zjazdu od zbiornika elektrowni do jeziora żarnowieckiego :)
  • z ciekawszych rzeczy to po drodze miałem okazję przejechać obok instalacji do wydobywania gazów łupkowych, drugi raz w życiu wjechałem na jelenią górę, ale nie ma już tam drewnianej wieży widokowej na którą wchodziłem ponad 3 lata temu w trakcie innej imprezy - kaszubskiej włóczęgi
MINUSY:
  • popełniłem strasznego babola w nawigacji podczas dojazdu na PK 11 w okolicach Choczewa co kosztowało mnie co najmniej 20 minut
  • jadąc z PK 11 na PK 9 zamiast wybrać dłuższą, ale pewniejszą trasę asfaltową zdecydowałem się na skrót drogami gruntowymi, co okazało się kosztowną pomyłką
  • zgubiłem jedną śrubkę od tylnego błotnika i mapnik trząsł się tak, że myślałem czasem że zaraz się oderwie, aż zmuszony byłem zrobić postój aby go dokręcić
  • chwilami miałem spory problem aby zredukować biegi z przodu na najmniejszą zębatkę
Startu na pewno nie żałuję i jak na obecne możliwości to nie mam się czego wstydzić, może jesienią uda się wreszcie zaliczyć wszystkie PK z trasy TR100

Dane wycieczki:
Km:133.82Km teren:50.00 Czas:07:28km/h:17.92
Pr. maks.:63.88Temperatura:12.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Merida Matts TFS XC 500

Szago 2013

Sobota, 9 listopada 2013 | dodano:09.11.2013Kategoria Rajd na Orientację, we dwójkę z bratem
Ostatni już w tym roku start w zawodach na orientację miał dzisiaj miejsce w imprezie wieńczącej Puchar Borów Tucholskich - Szago 2013. Impreza miała w tym roku bazę w Śliwicach i w tym też kierunku udaliśmy się nad ranem wspólnie z Piotrem. Początkowo miałem plan pojechać z Czarnej Wody do Śliwic na kołach, ale ranek przywitał nas w pełni Listopadową pogodą - czyli było zimno i padało więc zdecydowaliśmy, że jedziemy samochodem. Na całe szczęście przestało padać kilka chwil po tym jak przyjechaliśmy do bazy zawodów więc morale wrosło. Niestety wyszedł brak objeżdżenia w zawodach InO w tym roku (wstyd się przyznać ale był to dla mnie dopiero drugi taki start w tym sezonie) i poszło nam dzisiaj bez rewelacji albo wręcz słabo. Znaleźliśmy tylko 4 z 8 PK co dało nam miejsce pod koniec stawki. Na szczęście zaliczyli nam jeszcze jeden PK do którego nie daliśmy rady dojechać bo akurat w jego okolicy zorganizowano polowanie zbiorowe (przy okazji pozdrowienia dla gburowatego Pana myśliwego z wąsem i flintą na ramieniu, który cytując dosłownie kazał nam stamtąd wypier...) Pierwszy raz przydarzyła mi się taka historia na zawodach. Dane wycieczki:
Km:53.42Km teren:30.00 Czas:03:04km/h:17.42
Pr. maks.:30.58Temperatura:8.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Merida Matts TFS XC 500

InO Kaszubska Włóczęga czyli rowerem po plaży

Sobota, 18 maja 2013 | dodano:22.05.2013Kategoria Rajd na Orientację
Długo oczekiwany start w imprezie na orientację :) Z powodu przedłużającej się w tym roku zimy na Harpaganie wystartowaliśmy z bratem, tylko na piechotę więc nie mogłem się doczekać Kaszubskiej Włóczęgi. Z poprzednich edycji wiedziałem, że organizatorzy potrafią wybrać bardzo ciekawe lokalizacje zarówno całej imprezy jak i poszczególnych PK. Z radością muszę przyznać, że i tym razem nie zawiedli - na trasie były m.in.: opuszczone wojskowe budynki dawnych wyrzutni rakiet, nadmorskie wydmy, odrestaurowane jak i również zniszczone i opuszczone poniemieckie dworki, pozostałości ewangelickich cmentarzy, pozostałości fundamentów po jakiejś niemieckiej wiosce położone zupełnie w środku lasu, latarnia morska Stilo.

Dwa punkty które będziemy chyba najbardziej z bratem pamiętać to PK 17 który znajdował się na środku rozpadającego się wiaduktu kolejowego na nieużywanej już linii kolejowej (szczególnie ciężki do przejścia dla Piotra, który ma lęk wysokości) oraz PK 18 czyli pozostałości buczka mgłowego gdzie aby podbić punkt musiałem wejść po pas do lodowatego jeszcze Bałtyku.

Impreza była super zorganizowana, jedynie my byliśmy z deka nie przygotowani - w trakcie trwania wychodził brak przejechanych w tym sezonie km na rowerze. W połowie trasy zacząłem odczuwać coraz większe zmęczenie (a pogoda była taka że cały dzień bezlitośnie świeciło słońce i zbierało się na burzę, która rozpadała się dopiero w trakcie naszego powrotu samochodem do domu). Kompletnie odechciało mi się jechać kiedy po zaliczeniu ostatniego przez nas PK18 zdecydowaliśmy się pokonać fragment trasy po plaży - to akurat była mało przyjemna masakra, trzeba było nadłożyć nieco drogi i zawrócić korzystając z w miarę stabilnej drogi gruntowej w lesie. Przez moje marudzenie się i ociągnie na koniec prawie byśmy nie zdążyli na metę - dojechaliśmy dosłownie w ostatniej minucie limitu czasu, pędząc ostatnie km w tempie około 25km/h po asfalcie.

Ostatecznie zajęliśmy dość odległe miejsca w klasyfikacji generalnej - choć w zeszłym roku przy prawie takiej samej liczbie pkt. wagowych byłem ostatecznie 15 a jechałem całą trasę sam. Tutaj trochę źle rozplanowaliśmy kolejność zdobywania PK i chyba niepotrzebnie pojechaliśmy zaliczać kilka mało punktowanych PK zamiast skupić się na tych najważniejszych.

Za rok musi być lepiej :)

InO Kaszubska Włóczęga czyli rowerem po plaży © mack86
Dane wycieczki:
Km:84.50Km teren:40.00 Czas:05:06km/h:16.57
Pr. maks.:45.00Temperatura:26.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Merida Matts TFS XC 500

III InO Błędzino

Sobota, 1 września 2012 | dodano:03.09.2012Kategoria 100km <, Rajd na Orientację, we dwójkę z bratem
Po długiej przerwie znowu udało się wystartować w imprezie na orientację - wspólnie z bratem wybraliśmy się w sam środek borów tucholskich, gdzie z dala od cywilizacji mogliśmy wystartować w zawodach z lokalnego cyklu Pucharu Borów Tucholskich. Na start postanowiliśmy dojechać na kołach i już przed 8 wyjeżdżamy z Czarnej Wody bo czeka nas prawie 30km odcinek dojazdowy na szczęście w większości po dobrze utrzymanym asfalcie. Na miejscu dowiadujemy się, że oprócz nas startować będzie jeszcze 5 innych drużyn, więc frekwencja skromna, ale tak to już jest na zawodach z tego cyklu. Do tego organizatorzy fundują nam niemiłą niespodziankę w postaci zaledwie 90min limitu czasu na pokonanie trasy liczącej około 30km. Oczywiście jest to nie do wykonania, wystarczyło że przez prawie 20minut szukaliśmy PK5, który jak się potem okazało zniknął (albo został zabrany na pamiątkę przez licznych tego dnia w lesie grzybiarzy) i już praktycznie wykorzystaliśmy 1/3 dostępnego czasu, a PK w lesie było rozlokowanych 23. Zwijaliśmy się jak w ukropie, przekroczyliśmy nawet czas o 10min, a i tak zaliczyliśmy zaledwie 6 pkt. kontrolnych przejeżdżając w tym czasie jakieś 12km, bo część pkt położona była w takich miejscach, że trzeba było zejść z roweru i podejść fragmenty na piechotę. Trochę szkoda, że ograniczony czas nie pozwolił na zwiedzenie większej ilości trasy, bo tereny do takiej imprezy i lokalizacja PK były naprawdę ciekawe. Po zakończeniu pojechaliśmy jeszcze zaliczyć treningowo kilka innych punktów, bo metę zamykali dopiero o 18.00 i w ten sposób dojechaliśmy do miejscowości Stara Rzeka, czyli miejsca gdzie nie tak dawno temu przechodziła ogromna trąba powietrzna - do dzisiaj leżą tam połamane jak zapałki drzewa. Potem postanowiliśmy wrócić do domu okrężną drogą zaliczając po drodze Osie, Tleń i Śliwice dzięki czemu zaliczyliśmy kolejną w tym roku trasę ponad 100km. Nie mieliśmy przy sobie aparatu więc relacji foto niestety nie będzie. Dane wycieczki:
Km:106.11Km teren:36.00 Czas:05:45km/h:18.45
Pr. maks.:38.73Temperatura:19.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie: 2224kcalPodjazdy:mRower:Merida Matts TFS XC 500

VII Kaszubska Włoczęga w Wieżycy

Sobota, 19 maja 2012 | dodano:20.05.2012Kategoria Rajd na Orientację
W tym roku czekała na nas trasa o wiele mówiącej nazwie "męczarnie na dwóch kółkach" i trzeba przyznać, że nie była to nazwa przesadzona. Organizatorzy zafundowali nam 100km trasę w samym sercu Szwajcarii Kaszubskiej, co oznaczało, że płaskich odcinków będzie jak na lekarstwo. Już na dzień dobry, zdecydowałem się wjechać na wieżycę i do tego PK zlokalizowany był jeszcze na samym szczycie wieży widokowej. Potem wcale nie było lżej... Zaliczyłem w następnej kolejności: podjazd na wały nieistniejącego już grodu koło Starych Czapli, kurhany koło Leś. Uniradze, ruiny cmentarza ewangelickiego w Czapielskim Młynie (pkt. terenowy - dobre 10min zajęło mi znalezienie właściwego nagrobka w chaszczach), Płw. Helski na jeziorze Uniradze, źródliska Łeby w okolicach Borzestowa (już miałem się poddać po prawie 0,5h bezowocnych poszukiwań pkt., ale na szczęście członkowi innej drużyny udało je się namierzyć w kępie krzaków na środku pola), starotorze linii Mojusz-Kamienny Dół, Kapliczka w okolicach Miechucina (z podstępnie zlokalizowany stowarzyszem w krzyża na skrzyżowaniu gdzie wielu się pomyliło), Muzeum Ceramiki Kaszubskiej w Chmielnie, Góra Biskupia koło Zaworów (gdzie ktoś zerwał lampion i na drzewie wisiał tylko sznurek i kredka), Góra Sobótka w Ręboszewie (chyba najbardziej stromy podjazd całej trasy) i ostatni pkt. jaki zdobyłem - Góra Jastrzębia koło Ostrzyc (to z kolei Lampion ktoś zerwał z drzewa i leżał smętnie na szczycie góry bez kredki). Podsumowując udało mi się zdobyć 12 z 20PK co w rezultacie według wstępnych wyników przełożyło się na 199pkt wagowych i 17 miejsce na 49 zespołów w klasyfikacji generalnej. Wynik niby lepszy niż w zeszłym roku, jednak osobiście nie jestem do końca zadowolony ze swojej jazdy bo zrobiłem tyle błędów w nawigacji, że dało by się tym obdzielić ze trzy imprezy. Może to przez to słońce które świeciło niemiłosiernie przez cały dzień odbierając siły i chęci do dalszej jazdy. A sama impreza jest na tyle fajna, że na stale włączam ją do swojego kalendarza startowego, zabawa lepsza niż na Harpaganie a wpisowe 4 razy mniejsze. Dane wycieczki:
Km:88.12Km teren:35.72 Czas:04:50km/h:18.23
Pr. maks.:49.92Temperatura:20.0 HRmax:180( 91%)HRavg135( 68%)
Kalorie: 3848kcalPodjazdy:mRower:Merida Matts TFS XC 500

43 Harpagan - Czarna Woda

Sobota, 21 kwietnia 2012 | dodano:22.04.2012Kategoria Rajd na Orientację, we dwójkę z bratem, 100km <
Po ponad 10 latach od poprzedniego razu znowu doczekałem się harpagana w mojej rodzinnej miejscowości. Niestety mój start był zagrożony bo jak to się często zdarza dostałem zaproszenie na ślub i wesele członka dość bliskiej rodziny na który wypadało się pokazać, a że w dokładnie taki sam sposób straciłem możliwość wystartowania w poprzedniej edycji w Elblągu to zmartwiło mnie to dość mocno. W końcu zdecydowałem połączyć udział w obydwu imprezach, a z pomocą przyszli organizatorzy, którzy po raz pierwszy zaproponowali krótszą 100km trasę rowerową. Przejechanie 100km jednego dnia na rowerze już dawno przestało być dla mnie wielkim wyczynem, a że startowałem razem z bratem to liczyłem, że uda nam się zrobić całą trasę (albo jej zdecydowaną większość) w około 6h i zdążyć w ten sposób jeszcze na 16 do Starogardu na uroczystość.
Numery i karty startowe odebraliśmy już dzień wcześniej i postanowiliśmy skorzystać z naszej głównej przewagi nad resztą czyli możliwości wyspania się we własnym łóżku i zjedzenia solidnej kolacji i śniadania przed startem. Sobotni poranek przywitał nas padającym deszczem co raczej nie wpłynęło pozytywnie na morale bo zapomniałem zabrać ze sobą z Gdyni kurtki przeciwdeszczowej ale prognozy przewidywały, że cały dzień padać nie będzie. Do ostatnich sekund przed startem czekaliśmy wspólnie z bratem pod dachem i na stadionie pojawiliśmy się w momencie kiedy kończyli rozdawanie map. Szybki rzut oka na rozłożenie PK i ruszamy na północ zdobyć kolejno PK 1, 9 i 5. Znamy te tereny na tyle dobrze, że nawet nie musimy patrzeć na mapę aby dojechać do 1 i 9, dopiero zdobycie 5 zajmuję nam chwilę dłużej, ale bardziej od nawigacji przeszkadza nam padający deszcz i błoto. PK 7 leży już za Czerskiem, a tamte tereny mamy już mniej zbadane, dlatego też pierwszy raz wybieramy złą drogę, skutkiem czego musimy przedzierać się kawałek przez las i przenosić rowery nad jakimś strumieniem przez co tracimy jakieś 15 minut, ale w końcu docieramy do celu. Tam pierwszy postój na banana i uzupełnienie izotoników w bidonach. Dalej jedziemy na PK6 w Fojutowie, gdzie już wielokrotnie byliśmy ale do tej pory nigdy na rowerze. Wybieramy nieco dłuższy wariant i jedziemy przez Czersk a następnie drogą asfaltową na Tucholę. Deszcz przestał padać, ale wszechobecne są kałuże przez co jesteśmy już nieźle wypaskudzeni od błota przez brak przednich błotników. Utrudniona jest tez jazda w grupie, bo jadąc za bratem dostaję cały czas strumieniem wody po twarzy więc jadę jakieś 5m za nim, bez korzystania z jego korytarza aerodynamicznego. PK6 w Fojutowie i potem PK8 w Zwierzyńcu zaliczamy bez żadnych problemów jadąc prawie wyłącznie po asfalcie. Na PK8 jesteśmy o 12.40 i widzę, że już nie uda się zrealizować planu przejechania całej trasy w 6h. Jedziemy dalej na PK10 wart aż 5 pkt. wagowych, asfalt niestety zamienić trzeba na piaski, ale dzięki temu można jechać po śladach poprzedników. Dojeżdżając do PK10 mam na liczniku już prawie 80km co świadczy o tym, że zrobimy dzisiaj na pewno ponad znacznie 100km. Zaczynam odczuwać już pierwsze zmęczenie ale łapie się na koło brata, który twierdzi że ma jeszcze spory zapas sił. Jedziemy do PK4 mijając po drodze Śliwice, ale niestety zliczamy drugą wpadkę nawigacyjna skręcając zbyt wcześnie na łąki na których powinien on być. Tracimy przez to kolejne 10min, ale po powrocie na główną szosę w miarę szybko docieramy do celu. Na zegarze minęła już 14 i jeśli chcemy zdążyć na wspomniany wcześniej ślub to musimy podjąć bolesna decyzję o rezygnacji z zaliczenia PK2 (na szczęście jest on wart tylko 1 pkt. wagowy). Wracamy już do Czarnej Wodzy planując zdobyć jeszcze po drodze jak najszybciej PK3, ten jednak niespodziewanie okazuje się najbardziej wymagającym nawigacyjnie PK z całej trasy. Po tym jak zjeżdżamy z asfaltu biegnącego z Osiecznej do Zimnych Zdrojów tracimy dobre pół godziny na odlezienie trójki w tym gąszczu przecinek i dróg leśnych, z których nie wszystkie są zaznaczone na mapie. Piotrek w pewnym momencie chce się już poddać i wracać ale namawiam go do kontynuowania i w końcu docieramy na 3. Po jej zdobyciu popełniamy chyba najgłupszy błąd na całej trasie, bo brat zaczyna cisnąc ile ma sił do czarnej wody zostawiając mnie w lesie nie uzgadniając wcześniej wariantu trasy powrotnej. Na szczęście odnajdujemy się z powrotem za pomocą tel. komórkowych, ale tracimy w ten sposób kolejne 5min (na mecie okazało się, że przez to spadliśmy o jedno miejsce niżej w klasyfikacji). Wracając do bazy odnajduję w sobie jeszcze siły na to aby rozbujać rower do ponad 30km na godzinę więc można powiedzieć, ze mamy ostry finisz. Na mecie jesteśmy o 15.50 więc staje się jasne, że na ślub już nie zdążymy przez co żałujemy, że jednak nie spróbowaliśmy zdobyć PK2. Na Mszę ani późniejsze składanie życzeń już nie zdążyliśmy ale za to załapaliśmy się jeszcze na przyjęcie weselne więc chyba nikt inny z pozostałych uczestników nie dostał potem tak wypasionego posiłku regeneracyjnego :) Następnego dnia sprawdzamy wyniki w necie i pojawia się spore zaskoczenie bo zajmujemy 9 i 10 miejsce - czyli w moim przypadku życiowy wynik. Przed startem myśleliśmy, że pewnie gdzieś tak ze 20 - 30 osób zdobędzie wszystkie 10PK, a tu okazało się, że udało się to tylko 7 startującym. W ten sposób będziemy jesienią dodatkowo zmobilizowani aby zaliczyć wszystkie PK i poprawić czas. Dzięki znajomości terenu zyskaliśmy pewnie nad innymi z 15-20min, ale potem roztrwoniliśmy to przez swoje błędy nawigacyjne no i zaliczyliśmy prawie 40min postojów na trasie więc zdecydowanie jest co poprawić do następnej edycji.

Dane wycieczki:
Km:121.25Km teren:56.50 Czas:06:15km/h:19.40
Pr. maks.:36.70Temperatura:14.0 HRmax:170( 86%)HRavg137( 69%)
Kalorie: 3783kcalPodjazdy:mRower:Merida Matts TFS XC 500

I Ino Boruta

Sobota, 14 kwietnia 2012 | dodano:14.04.2012Kategoria Rajd na Orientację, we dwójkę z bratem
Pierwsze zawody na rowerze w tym roku zaliczone. Była to tylko kameralna impreza na orientację z cyklu Pucharu Borów Tucholskich gdzie łącznie startowało nas 7 drużyn, ale za to za 3zł wpisowego było wszystko czego można oczekiwać od imprezy na orientację: dobrze przygotowana trasa, kolorowa mapa, drożdżówka i żurek na mecie i sprawne zakończenie bez przedłużającego się oczekiwania na wyniki. Jedyne z czego nie mogę być zadowolony to wynik końcowy mojej wspólnej z bratem jazdy - zajęliśmy tylko przed ostatnie miejsce (trochę też przez to, że nie byliśmy na odprawie i nie do końca zdawaliśmy sobie sprawę z pewnego istotnego pkt. w regulaminie). Ale na starcie pojawiło się kilku starych wyjadaczy z tras pieszych na orientację, którzy postanowili potrenować przed harpaganem no i załatwili nas swoim doświadczeniem. Następnym razem powinno pójść lepiej. Dane wycieczki:
Km:74.32Km teren:60.00 Czas:04:21km/h:17.09
Pr. maks.:41.98Temperatura:12.0 HRmax:173( 88%)HRavg134( 68%)
Kalorie: 2630kcalPodjazdy:mRower:Merida Matts TFS XC 500

V RnO Wygoniec z Kalisk do Czarnej Wody

Sobota, 22 października 2011 | dodano:22.10.2011Kategoria Rajd na Orientację, we dwójkę z bratem
Dzisiaj zaliczony start w lokalnym Rajdzie na Orientacje który wystartował z Kalisk i skończył się w Czarnej Wodzie (no i pierwszy raz startowałem w drużynie wspólnie z bratem). Obsada była dość skromna, bo oprócz nas dwóch na start do Kalisk przyjechało jeszcze tylko 5 innych bikerów i w ten sposób wystartowały łącznie 3 zespoły. Trasa stosunkowo prosta i przyjemna, mapa też bez żadnych większych udziwnień no i doskonale znany nam teren spowodował, że bezkonkurencyjnie wygraliśmy. Jedynie przy pierwszym PK pojechaliśmy trochę nie tak przez co straciliśmy parę minut, a potem to już praktycznie bez żadnych większych problemów. Zawody może nie były najwyższej rangi, ale zawsze lepiej spędzić sobotni ranek na pedałowaniu w pięknych okolicznościach przyrody niż na siedzeniu w domu tym bardziej, że pogoda dzisiaj dopisała. Podany dystans to km przejechane w czasie rajdu plus dojazd z CzW do Kalisk i powrót z bazy rajdu do domu. Dane wycieczki:
Km:53.60Km teren:43.00 Czas:02:55km/h:18.38
Pr. maks.:38.50Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Merida Matts TFS XC 500

VI Kaszubska Włóczęga

Sobota, 14 maja 2011 | dodano:14.05.2011Kategoria Rajd na Orientację
W imprezie tej miałem wystartować już rok temu, ale w ostatniej chwili musiałem zrezygnować, natomiast dla odmiany w tym roku na dzień wcześniej zdecydowałem że jednak wystartuję po tym gdy okazało się że w sobotę nie będzie planowanej wcześniej delegacji. No i w ten sposób zajechałem do Bożego Pola Małego pierwszy raz pakując swój rower do bagażnika mojego Yarisa. Dodatkowo przed samym startem spontanicznie stworzyłem zespół wspólnie z nowo poznanym kolegą Mirkiem z Lęborka, który przyjechał na nowo zakupionym fullu kellysa pachnącym jeszcze nowością aby pierwszy raz w życiu wystartować w zawodach na orientację. Myślę, że decyzja o tym aby połączyć siły wyszła nam chyba obydwu na dobre, chociaż nie ustrzegliśmy się kilku błędów. W dwóch miejscach pobłądziliśmy; najpierw na dojeździe do PK5 który był zlokalizowany w nieczynnej żwirowni w okolicach leśnictwa Paraszyno, a potem przy PK 12 na terenie poligonu wojskowego. Impreza bardzo mi się podobała, organizacją nie odbiegała wiele od Harpagana, a wpisowe było prawie 4 krotnie niższe. Do tego bardzo podobała mi się trasa z punktami kontrolnymi zlokalizowanymi w naprawdę ciekawych miejscach (szczególnie PK 13 na pkt. widokowym "Szczelina Lechicka"). Postanowiłem, że będę musiał wrócić w te tereny jeszcze raz, i objechać je na spokojnie w wakacje. Ogólnie udało się nam znaleźć 9 z 16 PK (w tym dwa stowarzysze) co dało nam 107pkt. wagowych i 17 miejsce na 37 startujących zespołów. Wynik jak najbardziej przyzwoity, tym bardziej że całą trasę jechało mi się bardzo dobrze kondycyjnie i cisnąłem do samego końca w niezłej formie.

Punkt widokowy Szczelina Lechicka © mack86


Wieża Widokowa Jelenia Góra k. Bożegopola Malego © mack86


Groty Mirachowskie © mack86


Księżycowy Krajobraz Poligonu Wojskowego w Porzeczu © mack86


Łąka pokryta Mniszkami Lekarskimi w okolicach wsi Dragolewo © mack86
Dane wycieczki:
Km:74.60Km teren:45.60 Czas:04:28km/h:16.70
Pr. maks.:0.00Temperatura:19.0 HRmax:176( 89%)HRavg131( 66%)
Kalorie: 3247kcalPodjazdy:mRower:Merida Matts TFS XC 500

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl