dookoła trójmiasta
Piątek, 8 marca 2013 | dodano:08.03.2013Kategoria Opony szosowe, Trening
Pierwszy outdoor'owy wyjazd na rower w od konca listopada :) Póki co przez całą zimę był tylko trenażer lub bieganie, trenowane z większą (rzadziej) lub mniejszą (niestety częściej) regularnością. No ale w końcu pogoda poprawiła się na tyle że można było zaryzykować wyjazd na zewnątrz - właściwie to dobra pogoda do jazdy trwała już od zeszłego tygodnia, ale nadmiar innych zajęć spowodował, że dopiero dzisiaj się udało. Oczywiście dzisiaj pogoda musiała się diametralnie zmienić, bo zamiast +9 stopni, termometr pokazywał okolice zera i do tego wiał silny i przeraźliwie chłodny wiatr - dlatego dzisiaj skromne 35km dookoła trójmiasta.
Cele na ten sezon - starty w maratonach raczej tylko okazyjnie i bez napinki na wynik, większą wagę przykładam natomiast do zawodów na orientację (udało mi się nawet wejść w posiadanie mapnika Miry :). Do tego priorytetem w tym sezonie będzie chyba jednak bieganie, z którym przygodę rozpocząłem jesienią ubiegłego roku i póki co osiągam bardzo obiecujące rezultaty (na razie rekord na 10km to 45:40 min - ale do końca sezonu planuję go poprawić o jakieś 2 do 3 minut).
Z nowości sprzętowych to w mojej meridzie zupełnej metamorfozie uległ kokpit - nowa kierownica Lecco (pierwsza karbonowa część w historii - wygrana w konkursie na portalu bikeworld.pl, niestety prosta w wolałbym gietą, ale jest tak lekka, że i tak nie mam na co narzekać), do kierownicy dodałem chwyty ESI Grips (starsznie drogie dwa kawałki pianki - ale podobno są tego warte) oraz przeprowadzona na początku tego tygodnia wymiana sterów, bo bieżnia dolnego łożyska jak to powiedzieli mi w serwisie przypominała fale Dunaju - już wiem dlaczego miałem taki problem z regulacją sterów, które chodziły albo za lekko albo skokowo. Reszta roweru bez zmian, pomijając nowe koła które kupiłem pod koniec ubiegłego sezonu i nawet nie miałem okazji ich porządnie wypróbować.
Cele na ten sezon - starty w maratonach raczej tylko okazyjnie i bez napinki na wynik, większą wagę przykładam natomiast do zawodów na orientację (udało mi się nawet wejść w posiadanie mapnika Miry :). Do tego priorytetem w tym sezonie będzie chyba jednak bieganie, z którym przygodę rozpocząłem jesienią ubiegłego roku i póki co osiągam bardzo obiecujące rezultaty (na razie rekord na 10km to 45:40 min - ale do końca sezonu planuję go poprawić o jakieś 2 do 3 minut).
Z nowości sprzętowych to w mojej meridzie zupełnej metamorfozie uległ kokpit - nowa kierownica Lecco (pierwsza karbonowa część w historii - wygrana w konkursie na portalu bikeworld.pl, niestety prosta w wolałbym gietą, ale jest tak lekka, że i tak nie mam na co narzekać), do kierownicy dodałem chwyty ESI Grips (starsznie drogie dwa kawałki pianki - ale podobno są tego warte) oraz przeprowadzona na początku tego tygodnia wymiana sterów, bo bieżnia dolnego łożyska jak to powiedzieli mi w serwisie przypominała fale Dunaju - już wiem dlaczego miałem taki problem z regulacją sterów, które chodziły albo za lekko albo skokowo. Reszta roweru bez zmian, pomijając nowe koła które kupiłem pod koniec ubiegłego sezonu i nawet nie miałem okazji ich porządnie wypróbować.
Dane wycieczki:
Km: | 34.23 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:47 | km/h: | 19.19 |
Pr. maks.: | 32.87 | Temperatura: | 0.0 | HRmax: | 161( 82%) | HRavg | 122( 62%) |
Kalorie: | 905kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Merida Matts TFS XC 500 |
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj