Moje statystyki

  • Wszystkie kilometry: 37149.19 km
  • Km w terenie: 4862.35 km (13.09%)
  • Czas na rowerze: 81d 13h 52m
  • Prędkość średnia: 18.97 km/h
  • Więcej informacji.
2018 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl Gminy odwiedzone na rowerze:

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mack86.bikestats.pl

Archiwum

Linki

43 Harpagan - Czarna Woda

Sobota, 21 kwietnia 2012 | dodano:22.04.2012Kategoria Rajd na Orientację, we dwójkę z bratem, 100km <
Po ponad 10 latach od poprzedniego razu znowu doczekałem się harpagana w mojej rodzinnej miejscowości. Niestety mój start był zagrożony bo jak to się często zdarza dostałem zaproszenie na ślub i wesele członka dość bliskiej rodziny na który wypadało się pokazać, a że w dokładnie taki sam sposób straciłem możliwość wystartowania w poprzedniej edycji w Elblągu to zmartwiło mnie to dość mocno. W końcu zdecydowałem połączyć udział w obydwu imprezach, a z pomocą przyszli organizatorzy, którzy po raz pierwszy zaproponowali krótszą 100km trasę rowerową. Przejechanie 100km jednego dnia na rowerze już dawno przestało być dla mnie wielkim wyczynem, a że startowałem razem z bratem to liczyłem, że uda nam się zrobić całą trasę (albo jej zdecydowaną większość) w około 6h i zdążyć w ten sposób jeszcze na 16 do Starogardu na uroczystość.
Numery i karty startowe odebraliśmy już dzień wcześniej i postanowiliśmy skorzystać z naszej głównej przewagi nad resztą czyli możliwości wyspania się we własnym łóżku i zjedzenia solidnej kolacji i śniadania przed startem. Sobotni poranek przywitał nas padającym deszczem co raczej nie wpłynęło pozytywnie na morale bo zapomniałem zabrać ze sobą z Gdyni kurtki przeciwdeszczowej ale prognozy przewidywały, że cały dzień padać nie będzie. Do ostatnich sekund przed startem czekaliśmy wspólnie z bratem pod dachem i na stadionie pojawiliśmy się w momencie kiedy kończyli rozdawanie map. Szybki rzut oka na rozłożenie PK i ruszamy na północ zdobyć kolejno PK 1, 9 i 5. Znamy te tereny na tyle dobrze, że nawet nie musimy patrzeć na mapę aby dojechać do 1 i 9, dopiero zdobycie 5 zajmuję nam chwilę dłużej, ale bardziej od nawigacji przeszkadza nam padający deszcz i błoto. PK 7 leży już za Czerskiem, a tamte tereny mamy już mniej zbadane, dlatego też pierwszy raz wybieramy złą drogę, skutkiem czego musimy przedzierać się kawałek przez las i przenosić rowery nad jakimś strumieniem przez co tracimy jakieś 15 minut, ale w końcu docieramy do celu. Tam pierwszy postój na banana i uzupełnienie izotoników w bidonach. Dalej jedziemy na PK6 w Fojutowie, gdzie już wielokrotnie byliśmy ale do tej pory nigdy na rowerze. Wybieramy nieco dłuższy wariant i jedziemy przez Czersk a następnie drogą asfaltową na Tucholę. Deszcz przestał padać, ale wszechobecne są kałuże przez co jesteśmy już nieźle wypaskudzeni od błota przez brak przednich błotników. Utrudniona jest tez jazda w grupie, bo jadąc za bratem dostaję cały czas strumieniem wody po twarzy więc jadę jakieś 5m za nim, bez korzystania z jego korytarza aerodynamicznego. PK6 w Fojutowie i potem PK8 w Zwierzyńcu zaliczamy bez żadnych problemów jadąc prawie wyłącznie po asfalcie. Na PK8 jesteśmy o 12.40 i widzę, że już nie uda się zrealizować planu przejechania całej trasy w 6h. Jedziemy dalej na PK10 wart aż 5 pkt. wagowych, asfalt niestety zamienić trzeba na piaski, ale dzięki temu można jechać po śladach poprzedników. Dojeżdżając do PK10 mam na liczniku już prawie 80km co świadczy o tym, że zrobimy dzisiaj na pewno ponad znacznie 100km. Zaczynam odczuwać już pierwsze zmęczenie ale łapie się na koło brata, który twierdzi że ma jeszcze spory zapas sił. Jedziemy do PK4 mijając po drodze Śliwice, ale niestety zliczamy drugą wpadkę nawigacyjna skręcając zbyt wcześnie na łąki na których powinien on być. Tracimy przez to kolejne 10min, ale po powrocie na główną szosę w miarę szybko docieramy do celu. Na zegarze minęła już 14 i jeśli chcemy zdążyć na wspomniany wcześniej ślub to musimy podjąć bolesna decyzję o rezygnacji z zaliczenia PK2 (na szczęście jest on wart tylko 1 pkt. wagowy). Wracamy już do Czarnej Wodzy planując zdobyć jeszcze po drodze jak najszybciej PK3, ten jednak niespodziewanie okazuje się najbardziej wymagającym nawigacyjnie PK z całej trasy. Po tym jak zjeżdżamy z asfaltu biegnącego z Osiecznej do Zimnych Zdrojów tracimy dobre pół godziny na odlezienie trójki w tym gąszczu przecinek i dróg leśnych, z których nie wszystkie są zaznaczone na mapie. Piotrek w pewnym momencie chce się już poddać i wracać ale namawiam go do kontynuowania i w końcu docieramy na 3. Po jej zdobyciu popełniamy chyba najgłupszy błąd na całej trasie, bo brat zaczyna cisnąc ile ma sił do czarnej wody zostawiając mnie w lesie nie uzgadniając wcześniej wariantu trasy powrotnej. Na szczęście odnajdujemy się z powrotem za pomocą tel. komórkowych, ale tracimy w ten sposób kolejne 5min (na mecie okazało się, że przez to spadliśmy o jedno miejsce niżej w klasyfikacji). Wracając do bazy odnajduję w sobie jeszcze siły na to aby rozbujać rower do ponad 30km na godzinę więc można powiedzieć, ze mamy ostry finisz. Na mecie jesteśmy o 15.50 więc staje się jasne, że na ślub już nie zdążymy przez co żałujemy, że jednak nie spróbowaliśmy zdobyć PK2. Na Mszę ani późniejsze składanie życzeń już nie zdążyliśmy ale za to załapaliśmy się jeszcze na przyjęcie weselne więc chyba nikt inny z pozostałych uczestników nie dostał potem tak wypasionego posiłku regeneracyjnego :) Następnego dnia sprawdzamy wyniki w necie i pojawia się spore zaskoczenie bo zajmujemy 9 i 10 miejsce - czyli w moim przypadku życiowy wynik. Przed startem myśleliśmy, że pewnie gdzieś tak ze 20 - 30 osób zdobędzie wszystkie 10PK, a tu okazało się, że udało się to tylko 7 startującym. W ten sposób będziemy jesienią dodatkowo zmobilizowani aby zaliczyć wszystkie PK i poprawić czas. Dzięki znajomości terenu zyskaliśmy pewnie nad innymi z 15-20min, ale potem roztrwoniliśmy to przez swoje błędy nawigacyjne no i zaliczyliśmy prawie 40min postojów na trasie więc zdecydowanie jest co poprawić do następnej edycji.

Dane wycieczki:
Km:121.25Km teren:56.50 Czas:06:15km/h:19.40
Pr. maks.:36.70Temperatura:14.0 HRmax:170( 86%)HRavg137( 69%)
Kalorie: 3783kcalPodjazdy:mRower:Merida Matts TFS XC 500

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa odypr
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl