Wpisy archiwalne w kategorii
Rekreacja
Dystans całkowity: | 5761.67 km (w terenie 1927.17 km; 33.45%) |
Czas w ruchu: | 316:57 |
Średnia prędkość: | 18.18 km/h |
Maksymalna prędkość: | 61.20 km/h |
Suma podjazdów: | 1748 m |
Maks. tętno maksymalne: | 181 (92 %) |
Maks. tętno średnie: | 167 (85 %) |
Suma kalorii: | 74867 kcal |
Liczba aktywności: | 132 |
Średnio na aktywność: | 43.65 km i 2h 24m |
Więcej statystyk |
Świnoujście Dzień 4 - Woliński Park Narodowy
Czwartek, 29 sierpnia 2013 | dodano:31.08.2013Kategoria Rekreacja, we dwójkę z bratem
Czwartek minął na zwiedzaniu okolic Międzyzdrojów oraz Wolińskiego Parku Narodowego. Jako, że urlop nadal trwa i w planach jest już następny wyjazd (tym razem bez roweru), tak więc obszerniejsza relacja wraz ze zdjęciami pojawi się później.
Dane wycieczki:
Km: | 79.08 | Km teren: | 55.00 | Czas: | 04:45 | km/h: | 16.65 |
Pr. maks.: | 40.67 | Temperatura: | 22.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Merida Matts TFS XC 500 |
Świnoujście Dzień 3 - Karsibór
Środa, 28 sierpnia 2013 | dodano:31.08.2013Kategoria Rekreacja, we dwójkę z bratem
Dzień trzeci naszej wizyty minął na wycieczce do rezerwatu Karsiborskie Paprocie, wjechaniu na falochron kończący Kanał Piastowski, przeprawie promem z wyspy Uznam na Wolin skąd pojechaliśmy objechać dookoła wyspę Karsibór. Na koniec zaliczyliśmy jeszcze latarnię morską w Świnoujściu (ponoć najwyższa w Europie) i powrót promem na wyspę Uznam.












Rezerwat Karsiborskie Paprocie na wyspie Uznam© mack86

Widok na ujście Kanału Piastowskiego do Zalewu Szczecińskiego© mack86

Prom samochodowy łączący wyspę Uznam i Wolin© mack86

Pozostałości po bazie U-Bootów na wyspie Karsibór© mack86

Pomnik Lotników RAF upamiętniający miejsce katastrofy bombowca Lancaster na wyspie Karsibór© mack86

Pozostałości po niemieckim cmentarzu Ewangielickim na wyspie Karsibór© mack86

Wieża obserwacyjna w rezerwacie ptaków OTOP na wyspie Karsibór© mack86

Widok z latarni morskiej w Świnoujściu© mack86

Widok z Latarni Morskiej w Świnoujściu na ujście do morza Kanału Piastowskiego© mack86

Widok z Latarni Morskiej w Świnoujściu na budowę Gazoportu© mack86

Widok na Dźwigi Portowe w Świnoujściu© mack86

Widok na falochron przy ujściu kanału Paistowskiego do Morza© mack86
Dane wycieczki:
Km: | 67.28 | Km teren: | 35.00 | Czas: | 03:59 | km/h: | 16.89 |
Pr. maks.: | 33.00 | Temperatura: | 22.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Merida Matts TFS XC 500 |
Świnoujście Dzień Drugi - Runda po wyspie Uznam
Wtorek, 27 sierpnia 2013 | dodano:30.08.2013Kategoria 100km <, Rekreacja, we dwójkę z bratem
Po wczorajszej rozgrzewce przechodzimy dzisiaj do realizacji bardziej ambitnych planów - celem jest objechanie dookoła wyspy Uznam.

Zaczynamy rano od prawie 50km odcinka ścieżki rowerowej prowadzącej wzdłuż wybrzeża Bałtyku od Świnoujścia do Peenemunde. Mijamy po drodze kolejne kurorty dla bardziej i mniej bogatych niemieckich emerytów: Albeck, Heringsdorf, Bansin, Uckeritz, Loddin-Kolpinsee, Koserow, Zinnowitz, Trassenheide, Karlshagen.

Jak można zauważyć po liczbie miejscowości niemieckie wybrzeże jest dość mocno zaludnione i do tego turystyka rowerowa jest tutaj dużo bardziej popularna niż u nas, przez co na ścieżce rowerowej panuje dość duży ruch. Przez te 50km mijamy dobrych kilka setek różnych rowerzystów - dominują jednak emeryci na trekingach i rowerach miejskich. Z ciekawszych egzemplarzy to widzieliśmy rowerzystę podróżującego na dość wypaśnej hulajnodze, parę która wiozła na bagażniku zamkniętego w klatce pudla i dziadka jadącego na rowerze wielkości naszego wigry obładowanego ze wszystkich stron sakwami, bagażnikami i przyczepkami tak że ledwie było widać rower z pod tych tobołów.

Same kurorty robią lepsze wrażenie od naszych - nie ma w nich na każdym kroku stoisk z badziewiem dla turystów i budek z lodami/goframi/kebabem. Peenemunde to już raczej nie kurort - stoją w nim np. brzydkie bloki z wielkiej płyty co dobrze znamy z osiedli w naszym kraju.

Za to o Peenemunde słyszał na pewno każdy kto oglądał sensacje XX wieku z Bogusławem Wołoszańskim - mieściły się w nim zakłady doświadczalne projektujące i testujące prototypowe uzbrojenie dla 3 Rzeszy takie jak broń rakietowa, samoloty odrzutowe czy próby konstrukcji broni jądrowej. Do dzisiaj w stanie nienaruszonym zachowała się tylko elektrownia zaopatrująca cały kompleks w prąd (dzisiaj mieści się w niej muzeum), jednak dojeżdżając na miejsce mija się wiele ruin stanowiących pozostałość po tych strasznych czasach.





Z Peenemunde udajemy się do Wolgastu - największego miasta w okolicy, które jednak nie leży już na wyspie tylko na stałym lądzie. Samo miasto ma dość długą historię i znajduje się w nim kilka zabytkowych budynków.


Dalej jedziemy poprzez pola wzdłuż rzeki Penestroom oddzielającej wyspę od stałego lądu, która blisko swojego ujścia do morza ma już rozmiary całkiem pokaźnego jeziora.

Kolejnym przystankiem na naszej trasie jest Lassan gdzie zatrzymujemy się na małe zakupy i ruszamy dalej poprze niemiecką prowincję trafiając po drodze na co wydaje się być niemożliwe dziurawe niemieckie drogi.

Jedziemy też trochę po nieutwardzonych ścieżkach, aż w końcu docieramy do mostu ponownie prowadzącego nas na wyspę Uznam.

Robimy tam jeszcze jeden dłuższy przystanek w miejscowości Uznam, która była historyczną stolicą tej krainy - do dzisiaj można w niej obejrzeć kilka budynków pochodzących jeszcze ze średniowiecza.

W nogach mamy już ponad 100km do tego robi się późno i wieje coraz silniej wiatr dlatego zależy nam aby jak najszybciej udać się z powrotem do Świnoujścia dokąd docieramy jadąc przez Stolpe, Garz i rowerowe przejście graniczne w Kamminke.

Polsko-Niemiecka granica w Świnoujściu© mack86
Zaczynamy rano od prawie 50km odcinka ścieżki rowerowej prowadzącej wzdłuż wybrzeża Bałtyku od Świnoujścia do Peenemunde. Mijamy po drodze kolejne kurorty dla bardziej i mniej bogatych niemieckich emerytów: Albeck, Heringsdorf, Bansin, Uckeritz, Loddin-Kolpinsee, Koserow, Zinnowitz, Trassenheide, Karlshagen.

Molo w Albeck na Wyspie Uznam© mack86
Jak można zauważyć po liczbie miejscowości niemieckie wybrzeże jest dość mocno zaludnione i do tego turystyka rowerowa jest tutaj dużo bardziej popularna niż u nas, przez co na ścieżce rowerowej panuje dość duży ruch. Przez te 50km mijamy dobrych kilka setek różnych rowerzystów - dominują jednak emeryci na trekingach i rowerach miejskich. Z ciekawszych egzemplarzy to widzieliśmy rowerzystę podróżującego na dość wypaśnej hulajnodze, parę która wiozła na bagażniku zamkniętego w klatce pudla i dziadka jadącego na rowerze wielkości naszego wigry obładowanego ze wszystkich stron sakwami, bagażnikami i przyczepkami tak że ledwie było widać rower z pod tych tobołów.

Wyczynowo Wyprawowa Hulajnoga© mack86
Same kurorty robią lepsze wrażenie od naszych - nie ma w nich na każdym kroku stoisk z badziewiem dla turystów i budek z lodami/goframi/kebabem. Peenemunde to już raczej nie kurort - stoją w nim np. brzydkie bloki z wielkiej płyty co dobrze znamy z osiedli w naszym kraju.

Wjazd do Peenemunde© mack86
Za to o Peenemunde słyszał na pewno każdy kto oglądał sensacje XX wieku z Bogusławem Wołoszańskim - mieściły się w nim zakłady doświadczalne projektujące i testujące prototypowe uzbrojenie dla 3 Rzeszy takie jak broń rakietowa, samoloty odrzutowe czy próby konstrukcji broni jądrowej. Do dzisiaj w stanie nienaruszonym zachowała się tylko elektrownia zaopatrująca cały kompleks w prąd (dzisiaj mieści się w niej muzeum), jednak dojeżdżając na miejsce mija się wiele ruin stanowiących pozostałość po tych strasznych czasach.

Elektrownia Wojskowych Zakładów Doświadczalnych III Rzeszy w Peenemunde© mack86

Pozostałości po Wojskowych Zakładach Doświadczalnych III Rzeszy w Peenemunde© mack86

Muzeum historyczne w Peenemunde© mack86

U-Boot U-461 "Juliett" w Peenemunde© mack86

MiG 21 w barwach NRD na lotnisku w Peenemunde© mack86
Z Peenemunde udajemy się do Wolgastu - największego miasta w okolicy, które jednak nie leży już na wyspie tylko na stałym lądzie. Samo miasto ma dość długą historię i znajduje się w nim kilka zabytkowych budynków.

Most przez rzekę Peenestrom w Wolgast© mack86

Widok na stare miasto w Wolgast© mack86
Dalej jedziemy poprzez pola wzdłuż rzeki Penestroom oddzielającej wyspę od stałego lądu, która blisko swojego ujścia do morza ma już rozmiary całkiem pokaźnego jeziora.

Widok na rzekę Peenestrom (pol. Piana)© mack86
Kolejnym przystankiem na naszej trasie jest Lassan gdzie zatrzymujemy się na małe zakupy i ruszamy dalej poprze niemiecką prowincję trafiając po drodze na co wydaje się być niemożliwe dziurawe niemieckie drogi.

Główna droga przez Lassan© mack86
Jedziemy też trochę po nieutwardzonych ścieżkach, aż w końcu docieramy do mostu ponownie prowadzącego nas na wyspę Uznam.

Most nad rzeką Peenestrom prowadzący na Wyspę Uznam© mack86
Robimy tam jeszcze jeden dłuższy przystanek w miejscowości Uznam, która była historyczną stolicą tej krainy - do dzisiaj można w niej obejrzeć kilka budynków pochodzących jeszcze ze średniowiecza.

Brama Wjazdowa do miasta Usedom na wyspie Uznam© mack86
W nogach mamy już ponad 100km do tego robi się późno i wieje coraz silniej wiatr dlatego zależy nam aby jak najszybciej udać się z powrotem do Świnoujścia dokąd docieramy jadąc przez Stolpe, Garz i rowerowe przejście graniczne w Kamminke.
Dane wycieczki:
Km: | 146.42 | Km teren: | 35.00 | Czas: | 07:55 | km/h: | 18.50 |
Pr. maks.: | 47.88 | Temperatura: | 21.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Merida Matts TFS XC 500 |
Świnoujście Dzień 1
Poniedziałek, 26 sierpnia 2013 | dodano:28.08.2013Kategoria Rekreacja, we dwójkę z bratem
Pierwszy dzień naszego wspólnego z bratem rowerowego urlopu minął pod znakiem podróży do świnoujścia i później błądzenia po mieście w poszukiwaniu informacji turystycznej. IT szukaliśmy dlatego, że można tam zdobyć całkiem fajne i do tego darmowe mapy wyspy Uznam - a my takiej póki co się nie dorobiliśmy. Pierwsze wrażenia ze Świnoujścia - pomimo tego, że to niby koniec sezonu turystycznego to tutaj dalej pełno stonki turystycznej - szczególnie w okolicach promenady nadmorskiej. Dlatego też szybko z niej uciekliśmy i udaliśmy się do pobliskiej miejscowości Kamminke - która leży juz po drugiej stronie granicy. Miejscowość ciekawa, bo to stara niemiecka wioska rybacka położona na uboczu, przez co zagląda do niej naprawdę mało turystów. Pojeździlibyśmy dzisiaj dłużej, ale niestety na koniec sierpnia robi się już szybko ciemno i do tego strasznie dzisiaj wiało nad morzem.




Brama wejściowa do parku miejskiego w Świnoujściu© mack86

Rowerowe Przejście graniczne Świnoujście - Kamminke© mack86

Falochron na Zatoce Szczecińskiej w Przystani w Kamminke© mack86

Punkt Widokowy na Zatokę Szczecińską w miejscowości Kamminke© mack86
Dane wycieczki:
Km: | 30.67 | Km teren: | 3.00 | Czas: | 01:50 | km/h: | 16.73 |
Pr. maks.: | 28.12 | Temperatura: | 18.5 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Merida Matts TFS XC 500 |
okolice Czarnej Wody - czyli rozpoczęcie urlopu
Sobota, 24 sierpnia 2013 | dodano:25.08.2013Kategoria Rekreacja
Pierwszy dzień długo wyczekiwanego urlopu. Dzisiaj poświęciłem czas głównie na bieżące naprawy i konserwację samochodu, przez co na rower udało się wyskoczyć dopiero wieczorem i to tylko na krótką rundę po okolicach Czarnej Wody. Ale za to w poniedziałek jedziemy z bratem do Świnoujście i mamy tam bardzo ambitne plany rowerowe.
Dane wycieczki:
Km: | 26.55 | Km teren: | 19.00 | Czas: | 01:17 | km/h: | 20.69 |
Pr. maks.: | 44.69 | Temperatura: | 19.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Merida Matts TFS XC 500 |
rekreacja wspólnie z bratem
Piątek, 16 sierpnia 2013 | dodano:18.08.2013Kategoria Rekreacja, we dwójkę z bratem
Korzystając z długiego weekendu miałem okazję wykonać druga przymiarkę do Kalkhoffa taty. Tym razem w trochę żwawszym tempie i w towarzystwie brata. Ponownie przyznam, że jeździ się stosunkowo przyjemnie ale głównie po asfaltach.
Dane wycieczki:
Km: | 21.00 | Km teren: | 6.00 | Czas: | 01:03 | km/h: | 20.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
niedzielna rekreacja
Niedziela, 11 sierpnia 2013 | dodano:12.08.2013Kategoria Rekreacja
Strasznie leniwa była ta ostatnia niedziela i dopiero późnym popołudniem zachciało się nam wspólnie z bratem ruszyć nasze szacowne 4 litery i wyjść na rower. Do tego Piotrek odsypiał prawie cały dzień wesele na którym był w sobotę więc zrobiliśmy tylko krótką rundę wokół Czarnej Wody. Miałem za to okazję po raz pierwszy od chyba prawie 2 lat okazję aby przejechać się kawałek na moim starym rowerze obecnie używanym przez brata. Pomimo tego, że liczy on już sobie prawie 5 lat i przez ten czas przejechał około 12tys km jechało się dobrze, z tym że ja bym od razu zmienił dwie rzeczy w tym rowerze - korbę razem z suportem na coś w systemie Hollowtech II, oraz hamulce na jakieś hydrauliczne - tak się odzwyczaiłem od v-breaków że dzisiaj ciężko byłoby mi do nich powrócić. Po powrocie do domu, okazało się że chyba padła bateria w liczniku Piotra, wiec czas jazdy podany orientacyjnie. W Birii mamy zamontowany stary licznik CatEye z 2003 lub 2004 który cały czas trzyma się dobrze i co najciekawsze będzie to dopiero druga wymiana baterii w tym modelu na przestrzeni prawie 10 lat użytkowania.
Dane wycieczki:
Km: | 21.00 | Km teren: | 17.00 | Czas: | 01:10 | km/h: | 18.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 20.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Biria Pro RS |
Kadyny
Poniedziałek, 5 sierpnia 2013 | dodano:31.08.2013Kategoria Rekreacja
Korzystając z świetnej pogody w trakcie naszego weekendowego wyjazdu do Tolkmicka, postanowiliśmy razem z Pauliną pożyczyć dwa rowery i udać się na krótką wycieczkę do pobliskiej miejscowości Kadyny. Jest to bardzo ciekawa wieś położona nad Zalewem Wiślanym, która składa się raptem z kilku domów - ale za to jakich. Znajduje się tam ogromna rezydencja dworska, który na przełomie XIX i XXw. miała służyć za letnią rezydencję dworską dla Cesarza Niemieckiego Wilhelma II. W owym czasie kazał on rozbudować wieś Kadyny oraz umiejscowił tam manufakturę ceramiczną, która później przebudowana została w produkującą swoje wyroby na szeroką skalę cegielnię.
Dane wycieczki:
Km: | 12.00 | Km teren: | 3.00 | Czas: | 00:50 | km/h: | 14.40 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 24.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
setka w lipcowym upale
Sobota, 27 lipca 2013 | dodano:29.07.2013Kategoria Rekreacja, we dwójkę z bratem, 100km <
Ostatnio moja aktywność rowerowa ograniczała się prawie wyłącznie tylko do trasy dom-praca-dom, dlatego korzystając z braku planów na najbliższy weekend, umówiłem się z bratem, że wyruszymy w jakąś dłuższą trasę w okolicach Czarnej Wody. Piotrek stanął na wysokości zadania i opracował trasę położoną w słabo dotychczas przez nas spenetrowanych terenach na zachód od Czerska. Prognoza pogody zapowiadała na sobotę rekordowe w tym roku upały, dlatego postanowiliśmy wyruszyć wcześnie rano - co prawda średnio się to udało bo na dobre na trasę wyjechaliśmy dopiero o 6.45 rano. O tej porze temperatura oscylowała jeszcze w granicach 15 st. C, więc było jeszcze dość rześko. Najpierw udajemy się w kierunku miejscowości Szlachta gdzie przejeżdżamy obok sporej żwirowni i cegielni z której zanana jest w okolicy ta wieś.

Następnie przejeżdżamy obok popularnego w okolicy jeziora Ostrowite koło Czerska, na szczęście jest jeszcze stosunkowo wcześnie i zdążyliśmy tam przejechać jeszcze przed inwazją plażowiczów. Jedziemy dalej do Legbąda przez tereny znane nam z 43 edycji Harpagana, korzystając z szlaków turystycznych oznaczonych w gminie Czersk i Cekcyn.

Do Legbąda docieramy koło 9 rano i zaczynamy odczuwać nadchodzące upały. decydujemy się na pierwszą przerwę pod sklepem gdzie zaopatrujemy się w śniadanie w postaci szneka z glancem, banana i loda na patyku dla każdego. Rowery przez jakieś 20 minut stoją w pełnym słońcu i gdy ruszamy ponownie termometr w liczniku pokazuje prawie 40st. C.

Dalej jedziemy kawałek dość ruchliwą drogą asfaltową wiodącą z Czerska do Tucholi, gdzie brakuje niestety pobocza przez co zdarzają się ze dwa samochody, które wyprzedzają nas w bardzo małej odległość. Na szczęście jedziemy tak tylko z 5km aż dojeżdżamy do Leśnego Kompleksu Promocyjnego w Woziwodzie.

LKP w Woziwodzie znamy już z licznych wycieczek pieszych i samochodowych, tym razem mamy jednak okazję pierwszy raz pokonać prawie 6km ścieżkę edukacyjną na rowerach. Naszym następnym przystankiem ma być Rytel, dokąd jedziemy mało uczęszczaną drogą asfaltową przez las. Przed samym Rytlem jedziemy wzdłuż Wielkiego Kanału Brdy. Dzięki bliskości kanału i cienia rzucanego przez drzewa odczuwalna temperatura jest dużo niższa od upałów panujących na otwartych przestrzeniach.

W Rtylu mamy kolejny przystanek pod sklepem gdzie uzupełniamy w naszych organizmach zapas jedzenia i płynów. Następnie postanawiamy skierować się do miejscowości Mylof gdzie znajduje się zapora na Wielkim Kanale Brdy oraz gdzie rozpoczynają się liczne spływy kajakowe zarówno na kanale jak i na samej rzece Brdzie.

Z Mylofu wracamy z powrotem do Rytla, korzystając jednak tym razem z piaszczystych leśnych dróg. Temperatura coraz bardziej się podnosi i jedzie się już coraz gorzej. W Rytlu wjeżdżamy na wybudowany w tym roku szlak rowerowy Kaszubska Marszruta, który prowadzi z Brus do Czerska. Szlak posiada utwardzoną nawierzchnię (co prawda nie asfaltową - ale, że my jedziemy na rowerach mtb to wcale nam to nie przeszkadza).

Szlakiem jedzie się bardzo fajnie i mam tylko nadzieję, że gminy będą go dalej utrzymywały tak aby nie zarósł. Dzięki temu szlakowi sprawnie docieramy do Czerska i udajemy się w ostatni etap naszej podróży - 10km asfaltem przez kilka okolicznych wiosek i wyjeżdżamy na pola przed Czarną Wodą. Ostatnie 10km jedzie się już naprawdę ciężko - temperatura dochodzi do 35st. C, jedziemy przez pola, więc cienia brak i do tego mamy już pusto w bidonach, ale docieramy do domu szczęśliwie i w jednym kawałku.

Następnie przejeżdżamy obok popularnego w okolicy jeziora Ostrowite koło Czerska, na szczęście jest jeszcze stosunkowo wcześnie i zdążyliśmy tam przejechać jeszcze przed inwazją plażowiczów. Jedziemy dalej do Legbąda przez tereny znane nam z 43 edycji Harpagana, korzystając z szlaków turystycznych oznaczonych w gminie Czersk i Cekcyn.

Do Legbąda docieramy koło 9 rano i zaczynamy odczuwać nadchodzące upały. decydujemy się na pierwszą przerwę pod sklepem gdzie zaopatrujemy się w śniadanie w postaci szneka z glancem, banana i loda na patyku dla każdego. Rowery przez jakieś 20 minut stoją w pełnym słońcu i gdy ruszamy ponownie termometr w liczniku pokazuje prawie 40st. C.

Most na Wielkim Kanale Brdy w okolicach miejscowości Legbąd© mack86
Dalej jedziemy kawałek dość ruchliwą drogą asfaltową wiodącą z Czerska do Tucholi, gdzie brakuje niestety pobocza przez co zdarzają się ze dwa samochody, które wyprzedzają nas w bardzo małej odległość. Na szczęście jedziemy tak tylko z 5km aż dojeżdżamy do Leśnego Kompleksu Promocyjnego w Woziwodzie.

LKP w Woziwodzie znamy już z licznych wycieczek pieszych i samochodowych, tym razem mamy jednak okazję pierwszy raz pokonać prawie 6km ścieżkę edukacyjną na rowerach. Naszym następnym przystankiem ma być Rytel, dokąd jedziemy mało uczęszczaną drogą asfaltową przez las. Przed samym Rytlem jedziemy wzdłuż Wielkiego Kanału Brdy. Dzięki bliskości kanału i cienia rzucanego przez drzewa odczuwalna temperatura jest dużo niższa od upałów panujących na otwartych przestrzeniach.

W Rtylu mamy kolejny przystanek pod sklepem gdzie uzupełniamy w naszych organizmach zapas jedzenia i płynów. Następnie postanawiamy skierować się do miejscowości Mylof gdzie znajduje się zapora na Wielkim Kanale Brdy oraz gdzie rozpoczynają się liczne spływy kajakowe zarówno na kanale jak i na samej rzece Brdzie.

Z Mylofu wracamy z powrotem do Rytla, korzystając jednak tym razem z piaszczystych leśnych dróg. Temperatura coraz bardziej się podnosi i jedzie się już coraz gorzej. W Rytlu wjeżdżamy na wybudowany w tym roku szlak rowerowy Kaszubska Marszruta, który prowadzi z Brus do Czerska. Szlak posiada utwardzoną nawierzchnię (co prawda nie asfaltową - ale, że my jedziemy na rowerach mtb to wcale nam to nie przeszkadza).

Szlakiem jedzie się bardzo fajnie i mam tylko nadzieję, że gminy będą go dalej utrzymywały tak aby nie zarósł. Dzięki temu szlakowi sprawnie docieramy do Czerska i udajemy się w ostatni etap naszej podróży - 10km asfaltem przez kilka okolicznych wiosek i wyjeżdżamy na pola przed Czarną Wodą. Ostatnie 10km jedzie się już naprawdę ciężko - temperatura dochodzi do 35st. C, jedziemy przez pola, więc cienia brak i do tego mamy już pusto w bidonach, ale docieramy do domu szczęśliwie i w jednym kawałku.
Dane wycieczki:
Km: | 101.20 | Km teren: | 35.00 | Czas: | 05:10 | km/h: | 19.59 |
Pr. maks.: | 34.89 | Temperatura: | 29.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Merida Matts TFS XC 500 |
Jazda testowa na tatowym rowerze
Piątek, 26 lipca 2013 | dodano:29.07.2013Kategoria Rekreacja
Tata wreszcie dał się namówić na to, że rowery nie powstają w jednej chińskiej fabryce gdzie naklejają tylko nazwy rożnych producentów i że jednak jest różnica pomiędzy rowerem za 500 i 2000zł. Do tego udało się go namówić na to, że roweru nie kupuje się media marktcie czy jakimś innym markecie - tylko w normalnym sklepie rowerowym. W ten sposób tata stał się szczęśliwym (mam nadzieję) posiadaczem roweru marki Kalkhoff model Image. Rower trochę stał w sklepie i był z poprzedniego rocznika wobec czego udało się stargować jego cenę do 2tys. zł, co chyba nie jest złym wynikiem jak za rower wyposażony w napęd oparty o piastę Shimano Nexus 8s, przedni amortyzator Suntour NCX (który faktycznie działa a nie tylko udaje) oraz hydrauliczne hamulce szczękowe od Magury. Już sam koszt katalogowy tych 3 części przekracza na polskim rynku kwotę 2tys. zł. Swoją drogą to już wiem dlaczego tak rzadko spotykane są u nas hydrauliczne hamulce szczękowe Magury - komplet na 2 koła to wydatek rzędu 700-800zł, gdzie za tą kwotę można kupić już naprawdę wypasione hamulce tarczowe razem z tarczami.
Co do samego roweru to jedzie się na nim bardzo przyjemnie - nie ma on wad poprzedniego roweru taty tzn. hamulce wreszcie działają, amortyzacja na nierównym asfalcie stoi na bardzo wysokim poziomie, no i nie trzeba robić przerwy w pedałowaniu podczas zmiany biegów (jak w przypadku rowerów wyposażonych w piastę SRAM Spectro s7). Jedynie trzeba będzie rozważyć wymianę opon - zamontowane seryjnie continentale crosstown toczą się bajecznie na asfalcie, jednak na piaski których w okolicach Czarnej Wody nie brakuje, są trochę za wąskie.
Ja jednak osobiście bym się na taki rower nie przesiadł bo przyzwyczaiłem się do geometrii sportowej jaką oferuję moja merida. Dla mnie największym minusem jest, to że aby rozpędzić ten rower do prędkości powyżej 22km/h trzeba włozyć już naprawdę dużo wysiłku - co wynika z mocno rekreacyjnej geometrii ramy Kalkhoffa. Jednak dla 60 letniego emeryta, który już nie ma zacięcia do sportowej jazdy rower ten będzie służył idealnie.
Co do samego roweru to jedzie się na nim bardzo przyjemnie - nie ma on wad poprzedniego roweru taty tzn. hamulce wreszcie działają, amortyzacja na nierównym asfalcie stoi na bardzo wysokim poziomie, no i nie trzeba robić przerwy w pedałowaniu podczas zmiany biegów (jak w przypadku rowerów wyposażonych w piastę SRAM Spectro s7). Jedynie trzeba będzie rozważyć wymianę opon - zamontowane seryjnie continentale crosstown toczą się bajecznie na asfalcie, jednak na piaski których w okolicach Czarnej Wody nie brakuje, są trochę za wąskie.
Ja jednak osobiście bym się na taki rower nie przesiadł bo przyzwyczaiłem się do geometrii sportowej jaką oferuję moja merida. Dla mnie największym minusem jest, to że aby rozpędzić ten rower do prędkości powyżej 22km/h trzeba włozyć już naprawdę dużo wysiłku - co wynika z mocno rekreacyjnej geometrii ramy Kalkhoffa. Jednak dla 60 letniego emeryta, który już nie ma zacięcia do sportowej jazdy rower ten będzie służył idealnie.
Dane wycieczki:
Km: | 23.06 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 01:17 | km/h: | 17.97 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 22.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |